Takie rzeczy w kościele? Może gdzieś tam w Afryce, ale u nas? To czemu św. Augustyn napisał: „Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieli, co z tobą zrobić”?
Oj, nie możemy sprawić kłopotów aniołom w niebie – śmieją się uczestniczki warsztatów tańca uwielbienia, na które zaprosiła wszystkich chętnych diecezjalna diakonia muzyczna Ruchu Światło-Życie i jej moderator ks. Grzegorz Strządała. – Jest nas dwadzieścia – z Ruchu Światło–Życie, Domowego Kościoła, ze wspólnot Szkół Nowej Ewangelizacji w Bielsku i Cieszynie. Same panie i jeden ksiądz. Nie wiemy, czemu tak wyszło, ale widocznie tak to Pan Bóg zaplanował – dodają. Przez trzy listopadowe dni, w ośrodku rekolekcyjnym przy kościele św. Pawła na osiedlu Polskich Skrzydeł w Bielsku-Białej, uczyły się modlitwy uwielbienia Pana Boga tańcem. Warsztaty poprowadziły Małgorzata Owczarz, Izabela Woropaj i Lucyna Siuto ze wspólnoty „Mocni w Duchu”, związanej z Odnową w Duchu Świętym w Łodzi.
Tak jak Dawid
Dla narodu wybranego i pierwszych chrześcijan taki taniec był czymś oczywistym. – Taniec uwielbienia, wykonywany także w kościele, to nic, co mogłoby kogokolwiek gorszyć. Żebyśmy nie były gołosłowne, zajrzyjmy do źródła – mówią uczestniczki warsztatów i wskazują na cytaty z Pisma Świętego. – „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6,19-20). Albo tutaj: „Tak Dawid, jak i cały dom Izraela tańczyli przed Panem z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach, grzechotkach i cymbałach (2 Sm 6,5). I jeszcze tutaj: „Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod” (2 Sm 6,14) czy „Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył” (2 Sm 6,21).
Więź, wolność, emocje
– Diecezjalna diakonia muzyczna Ruchu Światło–Życie co roku organizuje warsztaty uwielbienia – mówi ks. Grzegorz Strządała. – Od 2006 roku są to warsztaty z gościem. Co roku przyjeżdża do nas ktoś, kto pokazuje nam swój sposób uwielbiania Pana Boga. Był więc m.in. czas na śpiew wielogłosowy z Piotrem Pałką, Pawłem Bębenkiem i Kasią Młynarską, na muzykę ewangelizacyjną z ks. Andrzejem Daniewiczem i Pawłem Kurzem – liderem zespołu Anti Babylon System. Taniec także mieści się w dziedzinie muzyki. Jakiś czas temu nawiązaliśmy kontakt z zespołem „Mocni w Duchu” z Łodzi i to przedstawicielki diakonii tańca tejże wspólnoty przyjechały do nas w tym roku. Trzydniowe spotkanie uczestniczki warsztatów rozpoczęły od rozśpiewania, poznania tekstów piosenek zespołu „Mocni w Duchu”, które miały im towarzyszyć podczas warsztatów. – Był także czas na to, żebyśmy się nawzajem poznały – opowiadają oazowiczki Agnieszka Popardowska, Monika Rokowska i Daria Spychała. – Na jednych z pierwszych zajęć, za pomocą różnych technik plastycznych, m.in. kolażu, miałyśmy przedstawić, czym dla nas jest taniec. Pierwsza grupa przedstawiła taniec jako relację dwóch osób, połączonych sznureczkiem, bo żeby z kimś zatańczyć, trzeba stworzyć więź. Tak naprawdę nie można zatańczyć z kimś, komu się nie ufa. Druga grupa pokazała na arkuszu papieru taniec jako wolność wyrażania siebie, bo taniec daje wolność – symbolizował ją unoszący się nad kartką balon. Tańczyć możemy niezależnie od naszego nastroju. Trzecia grupa do swojej pracy wykorzystała przyprawy i zioła, bo taniec to różne emocje, które nadają smak naszemu życiu. W czasie kolejnych zajęć dziewczyny odkrywały też, czym jest wspólnota i to taka szczególna, której centrum stanowi Jezus, którą ożywia Duch Święty. – On nas integruje wokół swojego krzyża, pokazuje drogę zmartwychwstania, drogę uwielbienia Pana Boga – podkreślają.
Kamieniołomy i uzdrowienie
– Kiedy dowiedziałam się o warsztatach, nie miałam pojęcia, jak to może wyglądać – opowiada Irena Lach z Rajczy ze wspólnoty Domowego Kościoła. – Centrum zajęć stanowiła Eucharystia. Jednak to wszystko, co działo się przed i po Mszy św., było dla mnie wielkim zaskoczeniem! To były bardzo intensywne zajęcia fizyczne i emocjonalne, prowadzone w pięciu blokach. Po trzech byłam tak wyczerpana, jak po ciężkiej pracy w kamieniołomach. Myślałam sobie: jak ja przetrwam jeszcze te dwa bloki? Ale ostatni był wielkim wielbieniem Pana Boga tańcami, których uczyłyśmy się przez cały dzień. Dla mnie był to moment uzdrowienia. Poczułam, że Pan zabrał mi zmęczenie, odświeżył mnie duchowo i cieleśnie. Czułam się tak świetnie, że uskrzydlona pobiegłam jeszcze na adorację Najświętszego Sakramentu. – W czasie warsztatów nasze instruktorki pokazały nam wiele gestów, które zastępują słowa – gesty uwielbienia, zaproszenia, pokory, uniżenia, radości; gesty obrazujące Ducha Świętego – mówi Jolanta Ryłko z Rajczy. – One wyzwalają człowieka, pozbawiają go barier i ograniczeń, które ma gdzieś tam w głowie. Pan Bóg chce, by także nasze ciało wielbiło Go. Po to nam je dał! – W geście wyrzuconych w górę rąk wyrażamy, że „Jezus jest moim Panem”. To było wspaniałe uczucie, kiedy we wspólnocie, tak z głębi serca potrafiłyśmy to wyśpiewać i pokazać – dodaje Monika Rokowska z Zagórnika.
To nie teatr
– Przyjechałyśmy tutaj, żeby powiedzieć, że modlitwa może mieć wymiar duchowo-taneczny i że taniec nie jest tylko rozrywką, ale może być także obrazem głęboko przeżywanych emocji związanych z modleniem się, zwracaniem do Pana Boga – mówi Małgorzata Owczarz z „Mocnych w Duchu”. – Dziewczyny były bardzo otwarte. My dawałyśmy z siebie, ale i czerpałyśmy od nich: modlitewnie, tanecznie i... prywatnie. To osoby bardzo dojrzałe, nauczone głębokiej, wewnętrznej modlitwy – dodaje Izabela Woropaj. – To bardzo ważne w praktyce tańca uwielbienia. Taki taniec nie może być teatrem, widowiskiem. Nasze warsztaty zakończyła parafialna Msza św. Zależało nam na tym, by taniec był dla innych zachętą, by się otworzyć i spróbować. By ci, którzy na początku byli tylko obserwatorami, sami poczuli się zachęceni do wykonania pewnych gestów, do przekroczenia wewnętrznej granicy oporu, do dziecięctwa Bożego. Parafianie z Polskich Skrzydeł jeden po drugim przełamywali swoje opory – wielu z nich razem z dziewczynami po raz pierwszy w życiu tańczyło w... murach świątyni._
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.