Rozmowa o bierzmowaniu. Co robić przez trzy lata przygotowania, co to jest YOUCAT i komu przeszkadzają indeksy, mówi ks. prałat Marek Korgul.
Ks. Roman Tomaszczuk: Można dzisiaj przekonać młodych do poważnego przyjęcia bierzmowania? Czego potrzebują?
Ks. prał. Marek Korgul: – Może jeszcze lepszej katechezy w szkole podstawowej, by bardziej motywowała ich do stałego dojrzewania w wierze i przekonania, że na Pierwszej Komunii św. nie kończy się ich „przygoda” z Jezusem? Niewątpliwie potrzeba im żywej wiary, polegającej na osobowej więzi z Bogiem. Taka wiara podpowie im, że każdy człowiek, w szczególności człowiek wierzący, potrzebuje stałej pomocy Bożej wyrażającej się w darach Ducha Świętego. Powinni sobie zdawać sprawę z tego, że życie w dzisiejszym świecie nie jest łatwe i że bez pomocy Ducha Świętego nie będą w stanie w pełni się rozwinąć. Podkreślam: „w pełni”, bo w jakimś sensie i w ograniczonym zakresie można się oczywiście rozwijać samemu lub przy pomocy innych ludzi. Jednak dojrzała wiara może się ukształtować w prawdziwie chrześcijańskiej rodzinie.
Dla młodych „wiara” to pacierze i niedzielna Msza św.
– Chodzi o wiarę, która nie oznacza jedynie zewnętrznego przywiązania do tradycji, nie jest dodatkiem, a nawet zbędnym balastem do życia, ale polega na więzi z Bogiem i codziennym życiu według Jego woli. Dzięki temu świat byłby o wiele lepszy, a ludzie szczęśliwsi. Dlatego niezmiennie podkreślam istotną rolę rodziców jako pierwszych nauczycieli i wychowawców w wierze – pierwszych i najważniejszych katechetów. Czasem zapominają oni, że przyrzekali to, zawierając sakramentalny związek małżeński i niosąc do chrztu swoje dziecko. Stąd zrozumiałe jest, że jeśli rodzice nie przekazują dziecku wiary, nie są jej świadkami, to o wiele trudniej tę wiarę przekazać kapłanom w parafii i katechetom na lekcjach religii. Młodzi potrzebują świadków wiary, by doświadczyć w swoim życiu, czym jest jej piękno i wartość dla życia każdego katolika.
Co było przyczyną ogłoszenia przez naszego biskupa instrukcji o przygotowaniu do bierzmowania?
– Choć informacje na temat zasad związanych z przygotowaniem do bierzmowania są doskonale znane duszpasterzom i katechetom (są podawane przynajmniej raz w roku i publikowane w roczniku katechetycznym), to jednak dość często docierały do mnie informacje zarówno od rodziców, jak i duszpasterzy, że istnieją duże rozbieżności w przygotowaniach młodych do bierzmowania w parafiach (czas, miejsce, formy). Stosunkowo często otrzymywałem telefony od rodziców z pretensjami, że ksiądz proboszcz się „upiera” i nie chce pozwolić na przystąpienie do bierzmowania z kolegami czy koleżankami z klasy w innej parafii, że w jednej parafii przygotowanie trwa pół roku, a w innej rok, a nawet trzy lata, że ksiądz stawia za wysokie wymagania (np. każe chodzić na niedzielną Mszę św. (sic!), na Różaniec, Drogę Krzyżową itp.). Przecież to niemożliwe do wykonania, a poza tym może zniechęcić do Kościoła (sic!). To skłoniło mnie do zebrania danych na ten temat z całej diecezji i przeanalizowania ich.
Był Ksiądz zaskoczony lekturą?
– Nie. Wyniki analiz nie były dla mnie zaskoczeniem, natomiast księża domagali się zebrania w jednym miejscu najważniejszych zasad związanych z tym przygotowaniem. Chcę dodać, że wiele diecezji ma już od lat uregulowaną sprawę przygotowania do bierzmowania. U nas była do tej pory zbyt duża dowolność. Na tym tle dochodziło do nieporozumień, pretensji i wzajemnych oskarżeń. Ksiądz biskup uznał, że najlepszym sposobem dotarcia informacji na ten temat jednocześnie do wszystkich duszpasterzy, rodziców i samych zainteresowanych, tj. młodzieży, będzie skierowanie listu pasterskiego i bardziej szczegółowej instrukcji w tej sprawie. List został odczytany, a instrukcja jest opublikowana na stronie internetowej. Z głosów, jakie do mnie docierają, wynika, że było to bardzo potrzebne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).