Ksiądz Dariusz Flak rozpoczyna pracę duszpasterską w peruwiańskim Pampas.
Andy Centralne w południowoamerykańskim Peru, diecezja Huancavelica – to tu od wielu lat pracowali opolscy księża misjonarze, m.in. ks. Jan Pohl, ks. Marek Trzeciak, ks. Henryk Pocześniok czy ks. Robert Ploch, który wybudował plebanię w parafii San Pedro w Pampas. Od roku jest tam ks. Paweł Chudzik, który administruje również w sąsiedniej parafii w Salcabambie. Oczywiście słowo „sąsiednia” w peruwiańskich warunkach nie oznacza, że placówki dzieli niewielka odległość, ale do większości parafialnych wiosek łatwiej mu dojechać właśnie z Pampas, gdzie proboszczem jest ks. Robert Zając z diecezji tarnowskiej. Do niego ma w tych dniach dołączyć ks. Dariusz Flak. – Miałem wolną rękę w wyborze kraju, w którym chcę pracować. Wiem, że Togo i Peru to dwa kraje, w których opolscy misjonarze najgłębiej wpisali się w życie Kościoła misyjnego. Chcę kontynuować to, co zaczęli moi poprzednicy – mówi ks. Dariusz. Pochodzi z parafii Bożego Ciała w Oleśnie. Święcenia kapłańskie przyjął w 2002 r. Przez 4 lata był wikarym w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Sławięcicach, gdzie proboszczem był ks. Jan Piechoczek.
Następnie przez 5 lat, aż do czasu rozpoczęcia nauki w Centrum Formacji Misyjnej, pracował w parafii katedralnej przy ks. infułacie Edmundzie Podzielnym. – Pierwsza myśl o wyjeździe na misje pojawiła się wiele lat temu. Zanim poszedłem do seminarium, byłem na rekolekcjach u księży werbistów. Ale później chciałem być księdzem diecezjalnym i pracować tutaj – opowiada nowo posłany misjonarz. – Przed dwoma laty poprosiłem biskupa ordynariusza o zgodę na wyjazd na misje. Odmówił, bo w tym czasie już dwóch księży zostało skierowanych do Centrum Formacji Misyjnej. Powiedział, że mam przyjść za rok. I przyszedłem – uśmiecha się ks. Dariusz Flak. – Jak będzie wyglądała moja praca, przekonam się dopiero wtedy, gdy będę już na miejscu. Rozmawiałem przez Skype’a z ks. Pawłem Chudzikiem, więc parafia w Pampas nie jest mi całkiem obca, ale to, jak zareaguje mój organizm na całkiem inne warunki klimatyczne, jak będą układały się relacje z ludźmi, jakie pojawią się trudności, nie dowiem się z opowieści – podkreśla ks. Flak. Zaznacza, że nie sposób przecenić pomocy ks. Stanisława Kleina i ks. Alojzego Piechoty, którzy wspierają opolskich misjonarzy, jak i czasu spędzonego w Centrum Formacji Misyjnej, gdzie spotkał wielu misjonarzy – w tym również swojego proboszcza z Pampas, poznawał język hiszpański i kulturę Peruwiańczyków.
– To był czas na wytchnienie, zmianę mentalności. Znacznie trudniej byłoby wyjechać na misje bezpośrednio po zakończeniu pracy w parafii diecezjalnej – zauważa. Dopowiada, że to był również czas na przygotowanie rodziców, by mogli spokojnie oswoić się z myślą o nadchodzącej zmianie. – Kiedy ktoś pyta, czego ma mi życzyć, to odpowiadam, by życzył mi, bym nigdy nie zwątpił w to, że jeżeli Pan Bóg posyła mnie do Peru, to obdarza mnie również konkretnymi łaskami potrzebnymi do wypełnienia tego powołania – mówi ks. Dariusz Flak. Podpisał trzyletni kontrakt, ale podkreśla: – Nie jadę z myślą, że będę tam trzy lata. Będę tam tak długo, jak to będzie możliwe, bo kontrakt można przedłużać. – Wasza dzisiejsza obecność zobowiązuje, by o ks. Dariuszu pamiętać stale. Takie postanowienie sobie zróbcie! – zachęcał w czasie uroczystego posłania misyjnego obecnych w oleskim kościele kapłanów i wiernych bp Andrzej Czaja, a do nowego misjonarza powiedział, wręczając mu świecę ze znakiem krzyża i ryby: – Mogą przyjść chwile powątpiewania, czy starczy sił, czy starczy Bożej łaski. Zapal wtedy świecę – symbol Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.