Maria Teresa i Ruggero Badano – rodzice błogosławionej mieszkają w Sanello ich rodzinnym mieście, należą do Ruchu Focolari i przekazują świadectwo świętości swojej córki podczas spotkań z młodymi. Odwiedzili Polskę, uczestniczyli także w Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie.
A kiedy nadeszła godzina...
M.T.B.: Ostatnie chwile życia Chiary były najpiękniejszymi i najświętszymi. Poprosiła, abym do niej podeszła. Swoje ręce włożyła mi we włosy, które praktycznie rozczochrała. Powiedziała wtedy do mnie: „Mamo, bądź szczęśliwa, bo ja jestem”.
Poprosiła mnie także, abym otworzyła drzwi, gdyż chciała pozdrowić wszystkich przybyłych do naszego domu. Nie chciałam jej na to pozwolić, chcąc zaoszczędzić jej cierpienia i smutku. Chiara zdecydowała się zdjąć maskę tlenową, żeby nikogo nią nie przerazić i żegnała każdą przybyłą osobę, jedna po drugiej. Patrzyłam na nią, była radosna. Przygotowała się do wyprawy do raju, bo była przekonana, że tam właśnie zamieszka…
Wielu rodziców, którzy stracili swoje dziecko nie potrafi się z tym pogodzić. Jak dotrzeć do nich i próbować ich pocieszyć?
M.T.B.: My, niestety, nie możemy ich niczego nauczyć, ponieważ rodzice, którzy stracili dziecko, doznają w pewnym sensie łaski, bo ich dziecko poszło do nieba. Jest to jednak taki straszny ból, przed którym można jedynie pochylić głowę. Kiedy ktoś nas pyta, jak sobie z tym bólem poradziliśmy, odpowiadamy, że nie poradziliśmy sobie z nim, to Jezus obdarzył nas łaską, dzięki której zrozumieliśmy, że żadne ludzkie współczucie nam nie pomoże. Można jedynie uklęknąć przed Chrystusem, połączyć się z Nim i prosić o siły, by iść na przód. Tylko Bóg taki ból pomoże unieść. Myślę, że Chiara, kiedy godziła się na swoją chorobę, prosiła Jezusa, aby dał nam siły. Jedynie tak to można pojąć.
R.B.: Zgadzam się całkowicie z moją żoną. Nie jest łatwo powiedzieć rodzicowi, który stracił dziecko, jak ma się zachować. Możemy jedynie opowiedzieć, jak Jezus nam pomógł.
Wasza córka jest błogosławioną…
M.T.B.: Na beatyfikację przybyło 25 tysięcy ludzi, głownie młodzież, co świadczy o tym, że pamięć Chiary żyje wśród nich. Niektórzy obierają ją sobie za towarzyszkę swojego życia. To prawda, że straciliśmy córkę, ale zyskaliśmy wiele innych dzieci… Chiara uważała, że młodzi maja przed sobą przyszłość i tylko jedno życie, które warto dobrze przeżyć. Porównywała je do pochodni, z która biegnie się na olimpiadzie.
Radość z beatyfikacji jest nie do opisania, nie potrafię jej oddać słowami. Podobnie jak nie potrafię opisać radości, kiedy Chiara narodziła się, a także cierpienia, kiedy odeszła do nieba…
Nigdy nie przypuszczałam, że Chiara może dość do takich honorów Kościoła. Oczywiście ważnym momentem w jej życiu było spotkanie z Ruchem Focolari, który czuwał nad jej formacją. Jej wzrastanie odbywało się, zachowując wszelkie normy, ale mierząc wysoko, co jest naturalne, dla kogoś, kto wybiera tę drogę formacji duchowej. Nasza córka, będąc członkiem Ruchu Focolari, umiała postawić w życiu Boga na pierwszym miejscu, ofiarowywać mu niepowodzenia i cierpienia i to przeistaczało się w miłość do Niego… Chiara kroczyła drogą, zakochując się w Chrystusie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.