Benedykt XVI wierzy, że religie, zarówno chrześcijaństwo, jak i islam mogą mieć pozytywny wpływ na życie społeczne.
W Libanie wezwał wyznawców obu religii, by wspólnie kształtowali jedną bliskowschodnią cywilizację – tak papieską podróż do Libanu ocenił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego ks. prof. Samir Khalil Samir SJ, egipski islamolog, wykładający na uniwersytetach w Rzymie i Bejrucie. W jego przekonaniu Papież chciał zwrócić uwagę świata na Liban, który pomimo swych problemów może być wzorem pokojowego współistnienia różnych religii.
Ks. Samir: Jest to bowiem chyba jedyny kraj, gdzie muzułmanie i chrześcijanie mogą tworzyć jedną rodzinę. W innych krajach chrześcijanin, jeśli chce poślubić muzułmanina, musi przejść na islam. A jeśli muzułmanin nawróci się na chrześcijaństwo, grozi mu za to śmierć. W Libanie spotkałem natomiast wiele rodzin chrześcijańsko-muzułmańskich. Ale Liban jest też społeczeństwem, którego celem jest współistnienie. Jest to wpisane w konstytucję i prawa tego kraju. Każde nowe prawo musi zostać zatwierdzone zarówno przez muzułmanów, jak i chrześcijan. Sądzę, że jest to wzór również dla innych krajów islamskich.
RW: W Libanie Papież wyraźnie podkreślił, że zgoda i pokój w społeczeństwie to również zadanie samych religii. Tymczasem w powszechnym mniemaniu to właśnie religia jest dziś przyczyną największych problem i konfliktów.
Ks. Samir: Tak. W świecie zachodnim często można usłyszeć, że to właśnie religie, zwłaszcza monoteistyczne są źródłem podziałów, przemocy, wojen... Jest to oczywiście sprzeczne z prawdą historyczną. Bo przecież w ostatnim stuleciu ateizmy spowodowały o wiele więcej cierpienia niż religie. W Libanie jednak na religię patrzy się inaczej. W niej poszukuje się niezawodnych zasad. Na Wschodzie zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie są z natury pobożni. I mają wspólne wartości. Papież starał się zwrócić na to uwagę. Ale powiedział też, że wartości wynikają nie tylko z religii, lecz z samej natury człowieka i dlatego są wspólne wszystkim ludziom.
RW: W Libanie Papież zaapelował również o wyzbycie się przemocy, zarówno słownej, jak i fizycznej, bo jest ona zawsze obrazą godności człowieka. Słowa te nabierają szczególnego znaczenia w kontekście aktualnego sporu o film, który muzułmanie uznają za bluźnierczy.
Ks. Samir: Papież wypowiedział się przeciwko przemocy słownej i przemocy fizycznej, ale nie można tego zrównywać. Jest różnica między tymi dwoma rodzajami przemocy. Widziałem fragmenty wspomnianego filmu o Mahomecie. Jest on prowokacją. W tym filmie są rzeczy prawdziwe. Niektóre treści są przedstawione w sposób przesadny. Jeszcze inne są po prostu zmyślone. Biorąc pod uwagę fakt, że głównym bohaterem jest założyciel islamu, film ten można uznać za atak na muzułmanów. Z drugiej strony trzeba jednak powiedzieć, że jest niedopuszczalne, by atak słowny w postaci filmu uzasadniał atak fizyczny, zniszczenia, zabójstwa. Jednak w świecie muzułmańskim zdarza się to niestety zbyt często. Inny błąd popełniany zbyt często w krajach arabskich to uogólnianie, przypisywanie Ameryce, Europie, Zachodowi, chrześcijanom czynów poszczególnych ludzi. Tak jak w wypadku tego filmu. Prawdziwa wiosna arabska musi nas wyzwolić z tych błędów. Do tego zachęcał w jakimś sensie Benedykt XVI w Libanie, podsuwając jednak małe zadania. Mam nadzieję, że my chrześcijanie jako pierwsi zaczniemy je realizować, by potem zachęcić do tego również naszych współobywateli muzułmanów.
RW: W Libanie Papież ogłosił też posynodalną adhortację. Jakie jest jej znaczenie?
Ks. Samir: Dokument wskazuje na różne potrzeby Kościoła. Przede wszystkim na potrzebę nieustannego reformowania Kościoła i jego instytucji. Ale wspomina też o potrzebie odwagi i świadectwa. Dziś chrześcijanie uciekają z Bliskiego Wschodu. Z różnych powodów: ekonomicznych, w obawie przed dyskryminacją i prześladowaniami. Nie możemy tego zakazać. Każdy może decydować o sobie. Ale Papież nam przypomina: macie ważną misję do spełnienia, macie świadczyć o pięknie Ewangelii. Inną misją, o której mówi adhortacja, jest jedność. Najpierw między chrześcijanami, z prawosławnymi, z którymi w 99 procentach mamy tę samą wiarę. Pamiętajmy, że jedna trzecia katolików na Bliskim Wschodzie żyje w małżeństwie z osobą prawosławną. Stąd ekumenizm jest tu bardzo pożądany. Inna kwestia to współpraca z muzułmanami, z którymi dzielimy kulturę i język. Synod wzywa nas do wspólnego zaangażować. By w danym kraju nie były realizowane dwa programy: jeden chrześcijański, a drugi islamski. Razem mamy tworzyć przyszłość naszego kraju. I dlatego właśnie chrześcijanom tak bardzo zależy, by prawodawstwo było świeckie, a nie religijne.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Synodalność to podstawowy wymiar Kościoła, dany do kultywowania i rozwijania stylu życia.