Nikt naszej własnej wiary za nas nie odnowi: ani biskup, ani proboszcz, ani katecheta. Mamy zadanie do wykonania.
Biskupi zebrani na Jasnej Górze przygotowali kalendarium, według którego będzie w naszym kraju obchodzony Rok Wiary. Krok po kroku można się z nim zapoznać na naszych stronach. W każdym razie, jak tylko ten tekst opublikowaliśmy za Katolicką Agencją Informacyjną, już pojawiły się komentarze internautów, że to przecież nic nowego, że wszystko to przeżywamy co roku i tylko hasła się zmieniają. Dopowiem, że nie tylko. Czasem też kolorowe banery, które „ozdabiają” nasze świątynie. No bo tak: tydzień ekumeniczny i stosowne nabożeństwa mamy co roku, 2 lutego Dzień Życia Konsekrowanego też się powtarza, Światowy Dzień Młodzieży to też żadna nowość, nie mówiąc już o Uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej, którą cały Kościół obchodzi od XIII wieku. To tylko niektóre przykłady, ale przeglądając kalendarium faktycznie niczego nowego w nim nie ma.
I cóż, teraz – wzorem sporej części brylujących na naszej scenie publicystów – moglibyśmy stwierdzić radośnie, że nie jesteśmy lemingami, bo mamy zdolność krytycznego myślenia, bo nas instynkt stadny nie porywa i generalnie potrafimy samodzielnie interpretować otaczającą nas rzeczywistość.
Tylko że kontestacja to jedno, a twórcze działanie to drugie. Samym narzekaniem po prawdzie niewiele zmienimy w otaczającym nas świecie.
Katolicka Agencja Informacyjna całkiem rozsądnie przypomniała wczoraj wytyczne Kongregacji Nauki Wiary na nadchodzący Rok Wiary. Z lektury tekstu, który również dostępny jest na naszych stronach, można łatwo się zorientować, że Kościół w tymże roku duszpasterskim chce zwrócić naszą uwagę na bardziej świadome przeżywanie tego, w co właściwie wierzymy. W tym celu szczególnie poleca naszej lekturze Katechizm Kościoła Katolickiego i dokumenty Soboru Watykańskiego II. To minimum, które trzeba znać, by wiedzieć, czym właściwie powinniśmy żyć. Nie da się przecież być świadomym chrześcijaninem, jeśli nie wie się, w co właściwie się wierzy. A że jest z tym problem, to nie jest żadna tajemnica. Zresztą w swoim wczorajszym komentarzu zwrócił na to uwagę również redaktor Andrzej Macura. Pisze m.in.: „…dla wielu katolików wiara nie jest mówieniem "tak" Bogu, tylko pewnym światopoglądem. Co gorsze, światopoglądem służącym do identyfikacji, kto jest swój, a kto obcy”.
To jasne, że świadomość wiary nie przyjdzie w ciągu kilku wydarzeń organizowanych co roku, tylko pod różnymi hasłami. Tyle że chyba one nie są po to, by całą sprawę załatwić za nas. To tylko akcenty, które mają pobudzić nas do działania.
Wracając do wytycznych Kongregacji Nauki Wiary, znajdujemy tam całą masę podpowiedzi, jak konkretnie powinno wyglądać nasze przeżywanie Roku Wiary. By wiarę odnowić, nie wystarczą tylko działania biskupów. Oczywiście, można powiedzieć, że mogliby się bądź co bądź trochę bardziej postarać, ale to nie zmienia faktu, że wiele zależy od nas – wyznawców Chrystusa.
Musimy sami zadać sobie pytanie, czy wystarcza nam to, co wiemy na temat zasad naszej wiary. Czy nasza wiedza pozwala nam odpowiedzieć na wszystkie pytania, które stawia nam dzisiejszy świat, kultura, środowisko, w którym żyjemy? Czy potrafimy w świetle wiary prowadzić z tym światem przekonującą dyskusję?
Czy wreszcie nasza wiara jest dla nas źródłem radości i nadziei, bodźcem do działania, życia według jej zasad, miłości bliźniego? Czy wreszcie ta wiara napełnia nas tęsknotą za tym, Kto jest jej Źródłem – Bogiem w Trójcy Jedynym?
Ten rok jest nam dany po to, by to wszystko sobie jeszcze raz przemyśleć. Zastanowić się, czy chcemy żyć wiarą lepiej i mocniej. A może wystarczy nam dobre samopoczucie na własny temat, które towarzyszy nam do tej pory i święty spokój? A może nas to generalnie wszystko mało interesuje, a przecież mogłoby, bo perspektywa życia wiecznego nie trafia się ot tak sobie.
Nikt naszej własnej wiary za nas nie odnowi: ani biskup, ani proboszcz, ani katecheta. Mamy zadanie do wykonania. Duchowni mają nam w tym pomóc. Nie są jednak wszechwiedzący. Czasem trzeba po prostu powiedzieć, jakiej pomocy się od nich oczekuje. Warto się upomnieć chociażby o więcej katechez na temat nauczania Kościoła zawartego w katechizmie czy dokumentach soborowych. Więcej rozważań Pisma Świętego, z którego przecież teksty katechizmu i przesłanie Soboru Watykańskiego II wynikają.
Sami jednak nie możemy spocząć na laurach i tylko czekać, aż wszystko nam zostanie podane na tacy. Na początek warto przejrzeć półki z książkami i sprawdzić, czy gdzieś wśród zakurzonych tomiszczy leży Katechizm Kościoła Katolickiego. Może znajdą się tam też niezbyt grube konstytucje soborowe. A potem jeszcze trzeba do nich samodzielnie zajrzeć i modlić się o światło Ducha Świętego. Proszę mi wierzyć, że branie spraw w swoje ręce jest zdecydowanie lepsze od nieustannego narzekania.
Oby ten rok, pełen zadań, był też rokiem łaski odnowienia wiary, której owocem będzie odważne świadectwo o Chrystusie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.