Polski Związek Piłki Nożnej jest źle zarządzany, nie stworzył dobrych warunków dla kadry na Euro 2012 i źle organizuje szkolenie młodzieży - uważa minister sportu Joanna Mucha. Zastrzegła jednak, że nie ma na razie podstaw, by wprowadzić do PZPN kuratora.
Mucha powtórzyła na wtorkowej konferencji prasowej, trzyma za słowo prezesa PZPN Grzegorza Latę, który miał zadeklarować, że jeśli polska drużyna odpadnie w pierwszej fazie Euro 2012, to złoży rezygnację. "To deklaracja prezesa, a ja po prostu się spodziewam, że z tej deklaracji się wywiąże" - powiedziała minister.
Pytana, dlaczego uważa, że Lato powinien odejść powiedziała: "W moim przekonaniu nie stworzył dobrych warunków dla naszej kadry, naszej reprezentacji. O tym mówią sami zawodnicy. Po drugie, Polski Związek Piłki Nożnej jest źle zarządzany i uważam, że jest bardzo źle prowadzone szkolenie młodzieży i są bardzo słabe struktury". Zdaniem minister sportu to wszystko "daje powód, by wołać o zmiany w PZPN-ie".
Minister przyznała, że prowadzi rozmowy na temat Związku z prezydentem UEFA Michelem Platinim i przewodniczącym FIFA Seppem Blatterem. Nie ujawniła jednak szczegółów tych rozmów. Wypytywana przez dziennikarzy przyznała jedynie, że nie padło w nich nazwisko Zbigniewa Bońka, jako kandydata na prezesa PZPN.
"PZPN działa w formie niezależnej od ministra sportu i wpływ na zmiany organizacyjne mam bardzo niewielki. (...) Narzędzi, które wymuszałyby jakieś rozwiązania minister sportu nie ma. O tym się przekonali moi poprzednicy i ja również o tym wiem" - zastrzegła Mucha.
Pytana, czy wprowadzi do Związku kuratora przypomniała, że to może zrobić sąd, któremu trzeba przedstawić argumenty przemawiające za takim rozwiązaniem. "Na tę chwilę, po kontrolach, które zostały w PZPN przeprowadzone, takich twardych argumentów po prostu nie ma" - powiedziała.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).