Darmowy wynajem mieszkania lub posiłki oraz często stosowane tzw. bombardowanie miłością lub nawet aranżowanie flirtu – takimi metodami mogą się posłużyć sekty, dla których EURO 2012 może być okazją do werbowania nowych adeptów.
„Każde masowe zgromadzenie wielkiej rzeszy ludzi to dobra okazja do zaistnienia działań manipulacyjnych przez grupy destrukcyjne” – mówi KAI znawca sekt ks. prof. Andrzej Zwoliński z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Policja uspokaja, że do tej pory nie zauważono podejrzanej działalności sekt ws. Euro 2012.
Otwarte dla wszystkich chętnych strefy kibica (m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Krakowie) goszczą w czerwcu tysiące fanów futbolu. Strzec będą ich setki ochroniarzy. W samej stolicy nad bezpieczeństwem czuwa tysiąc funkcjonariuszy ochrony oraz system kamer monitoringu.
Jednak wydarzenie o takim charakterze jak EURO 2012 mogą dla własnych celów wykorzystać różnego rodzaju sekty i grupy destrukcyjne. Ich członkowie nie powinni mieć problemu z dotarciem kibiców. Na pozór bowiem nie przyciągają uwagi służb panujących nad porządkiem publicznym, gdyż działają w bardziej wyrafinowany sposób. Problemem nie jest dla nich zazwyczaj także bariera językowa.
Każde masowe zgromadzenie, o różnym charakterze, które ułatwia spotkanie się wielkiej rzeszy ludzi, stanowi dobrą okazję do zaistnienia różnego rodzaju działań werbunkowych i manipulacyjnych przez grupy destrukcyjne. Dotyczy to zarówno radykałów politycznych, jak i grup kultury alternatywnej, lecz także sekt i nowych ruchów religijnych – uważa ks. prof. Andrzej Zwoliński z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, autor wielu publikacji poświęconych sektom.
Jego zdaniem, skoro okazją do werbunku i nawiązania pierwszych kontaktów służą sektom np. koncerty muzyczne czy masowe pielgrzymki religijne, to tym bardziej może być do tego celu wykorzystana seria wydarzeń związanych z EURO 2012.
Innego zdania jest o. Tomasz Franc, koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. - Nasze Ośrodki nie przewidują w okresie Euro 2012 wzmożonej aktywności sekt, choć nie wykluczamy tego, że możemy zostać nią zaskoczeni – mówi KAI dominikanin.
Aby przebieg turnieju EURO 2012 był niezakłócony, Polska rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych przywróciła czasową kontrolę na granicy wewnętrznej Schengen. Chodzi o odcinek granicy z Republiką Federalną Niemiec, Republiką Czeską, Republiką Słowacką i Republiką Litewską oraz porty lotnicze i morskie.
Jednak wiele sekt wcale nie musi przekraczać polskiej granicy, ich członkowie są już tu od lat. Od czasu do czasu w mediach pojawiają się informacje o ich nowych akcjach, zwłaszcza latem, które dla młodych ludzi jest czasem rozłąki z rodziną, a dla sekt okresem wzmożonej działalności werbunkowej.
Podinspektor Grażyna Puchalska z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji uspokaja, że do tej pory w związku z turniejem nie zauważono w miastach podejrzanej działalności sekt. - Monitorujemy sytuację, ale nie odnotowaliśmy jakichkolwiek zagrożeń tego rodzaju - powiedziała w rozmowie z KAI.
Jak dodała, aby wkroczyć do akcji, policja musi otrzymać zgłoszenie podejrzenia popełnienia konkretnego przestępstwa, wobec którego stosowane są sankcje karne. Nie może natomiast ingerować w sprawy światopoglądowe. - Nie zajmujemy się sektami jako takimi. Będziemy działać po informacji, że w związku z nimi doszło do jakiegoś przestępstwa, np. pozbawienia wolności lub zmuszania do określonego zachowania – wyjaśnia podinsp. Puchalska.
Zdaniem o. Franca, wydarzenia tego rodzaju co EURO 2012 pociągają za sobą przeżycia związane zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi emocjami. - Z naszej praktyki wiemy, że taka ekspresja emocjonalna euforii lub rozpaczy pociąga za sobą zmniejszenie zmysłu krytycznego i sprzyja zawieraniu często niekorzystnych dla nas znajomości lub podchwytywanie szkodliwych propozycji. Nie wiązałbym jednak mimo wszystko z tematem EURO 2012 jakiejś specjalnej działalności sekt – dodaje.
Jedną z metod manipulacji stosowanych przez sekty jest np. tzw. taktyka małych kroków, w której treść jest „wsączana” w świadomość jej adresatów. - Podanie pełnej treści propagandowej „w jednym rzucie” mogłoby grozić u ich adresata blokadą recepcji, zwłaszcza, że często są one dość skomplikowane. Dlatego całość wpływu jest dzielona na wiele niewielkich elementów, np. drobne informacje, dopowiedzenia, wypowiedzi „na marginesie”, lakoniczne komentarze. Dopiero łącznie, na zasadzie mozaiki te składniki, odpowiednio dozowane, dają odbiorcy odczucie pewnej całości – wyjaśnia ks. prof. Zwoliński.
Inną często stosowaną w sektach manipulacją wstępną jest tzw. „bombardowanie miłością”. Polega ono na otaczaniu nowego członka sekty wyjątkową serdecznością, która ma sprawiać wrażenie spontanicznego aktu. Jej celem jest przywiązanie potencjalnego adepta do grupy. Początkowo nie żąda się niczego, a ofiaruje prawie wszystko, np. darmowe posiłki, mieszkanie. Aby utrzymać zainteresowanie grupy, jednostka musi się do niej dostosować. Jeśli tego nie zrobi, „miłość” się kończy. Najczęściej „bombardowanie miłością” skierowane jest do osób mających problemy z akceptacją we własnym środowisku, problemy rodzinne lub psychiczne z sobą samym.
„Bombardowanie miłości” przybiera czasem niewinną postać pomocy humanitarnej. Do nawiązania pierwszych kontaktów z sektą może służyć kuchnia dla ubogich czy apteka z bezpłatnymi lekami. Członkowie sekty oferują też darmowe zajęcie się dziećmi, bezpłatne kursy języków, tanie lub darmowe wyjazdy weekendowe i obozy.
Jak przestrzega ks. prof. Zwoliński, tego typu atrakcyjna materialne oferta nie może być przyjmowana bezkrytycznie. - Krytyczne podejście polega na sprawdzeniu jej źródeł, posiadanych przez organizację lub jej przedstawicieli kompetencji i poręczeń ze strony władzy administracyjnej lub świadectw jej klienteli – wyjaśnia.
„Trudno określić, które z grup mogą skorzystać z sytuacji wydarzenia sportowego i kulturalnego, jakim jest EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie. Sekty i nowe ruchy religijne nie są groźne ze względu na liczbę swych wyznawców czy zakres działania, lecz z powodu destrukcyjnych skutków ingerencji w życie jednostek” – uważa ks. prof. Zwoliński.
Dodaje, że najczęściej są to działania bardzo osobiste, a nawet intymne, „przypadkowe” spotkania, podtrzymywane i owocujące coraz większym zainteresowaniem. - W finalnym odcinku działania werbunkowego następuje wprowadzenie do grupy i oferowanie coraz bardziej podejrzanych działań – wyjaśnia sektolog.
Jak się przed takim wpływem zabezpieczyć? Najważniejsza jest dojrzałość emocjonalna, krytyczne nastawienie do oferowanych idei, które polega na sprawdzaniu i pytaniu bliskich o opinie na temat świeżo poznanych twierdzeń. - Każda forma ostrożności jest słuszna, gdy zwróci się uwagę, że stawką jest dobro osoby ludzkiej, często młodej, która ma dobre intencje. Aby „wygrać” EURO 2012, trzeba także i o tym pamiętać – dodaje ks. prof. Zwoliński.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.