Komu drogie jest ludzkie życie, jego ochrona od poczęcia aż do naturalnej śmierci, ten musiał zetknąć się z Ewą Kowalewską, dyrektor Human Life International Polska z siedzibą w Gdańsku. Wobec sił, które reprezentują cywilizację śmierci, obrońcy życia stawiają na Maryję.
Ks. Sławomir Czalej: Czy to Pani pomysł, żeby ikona Matki Bożej Częstochowskiej peregrynowała z Rosji do Portugalii?
Ewa Kowalewska: – Tylko częściowo. Podczas ostatniego spotkania przywódców ruchów obrony życia w Częstochowie (28 stycznia bieżącego roku), reprezentujących 17 krajów, miało miejsce „przyłożenie” kopii ikony przeznaczonej do tej peregrynacji do oryginału. Dla naszych przyjaciół, prawosławnych obrońców życia, przyłożenie ikony jest o wiele ważniejsze niż katolicki obrządek poświęcenia. I tak do oryginalnej ikony Matki Bożej Częstochowskiej została przyłożona kopia, którą podarowaliśmy działaczom pro life w Rosji.
W czasie uroczystości zawierzyliście Maryi sprawę obrony życia.
– Widać wciąż wyraźniej, że w zmaganiu z przeciwnikami życia człowiek jest coraz bardziej bezsilny. Czujemy, że o własnych siłach nie wygramy... Pomysł, żeby zwrócić się do „wyższej instancji”, był takim ogólnym przekonaniem, niezależnie od wyznania. Na marginesie – od kilku lat organizujemy światowe kongresy modlitwy w obronie życia. Podróżując wielokrotnie na Wschód, doświadczyłam, że Matka Boża łączy obrońców życia. Na Wschodzie ludzie czczą Maryję w ikonie i przez ikonę, podobnie, jak my w Polsce czcimy naszą Jasnogórską Królową w ikonie częstochowskiej.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że obraz MB Częstochowskiej też jest ikoną.
– Więcej, jest ona znana i na Zachodzie jako Czarna Madonna, ale również jest czczona na Wschodzie! Spotkałam się z jej kultem także w Rosji. Prawosławni nazywają tę ikonę Matką Bożą Częstochowską. Całkiem niedawno uświadomiłam sobie, jak bardzo Wschód z Zachodem krzyżują się właśnie w ikonie jasnogórskiej.
To nie jest przypadek, że Maryja wybrała sobie to miejsce...
W czasie jednej z podróży pokazano mi proroctwo wielkiego świętego prawosławnego, pustelnika z XIX w. o. Serafina Sarowskiego. Przypomina mi trochę naszego o. Pio. Otóż przepowiedział on m.in., że jeżeli Rosja nie wróci do Boga, będą dziać się rzeczy straszne i spłynie rzeka krwi. Zostanie jednak dany czas na powrót do Boga, a żeby mogło się to do końca wypełnić, powinniśmy się modlić... przed ikoną częstochowską. Zaniemówiłam! No, bo dlaczego akurat częstochowską?! Treść przepowiedni o. Serafina jest zbieżna z przesłaniem z Fatimy, przepowiadającym powrót Rosji do Boga! Przy czym dzieci z Fatimy nigdy nie słyszały o Serafinie Sarowskim, a sam pustelnik nie miał żadnego kontaktu z Kościołem katolickim.
Kiedy spotkała się Pani z treścią przepowiedni?
– W okolicach roku 2000. Było to przy okazji kongresu pro life, organizowanego przez Kościół prawosławny. Kopia ikony częstochowskiej miała być prezentem dla prawosławnych obrońców życia w Rosji. Wcześniej częstochowscy paulini podarowali już Kościołowi prawosławnemu kilka kopii ikony częstochowskiej. Też były „przyłożone”. Ale tutaj po raz pierwszy pojawił się kontekst obrony życia. I to sami prawosławni wpadli na pomysł peregrynacji, chociaż – jak podkreślają – to nie ich idea, ale inspiracja, która „przyszła z góry”. Najpierw, jakieś trzy lata temu, o. Maxim Obukhov, od wielu lat przewodzący rosyjskiemu ruchowi pro life, jako pierwszy rzucił myśl, żeby ikona przewędrowała przez Rosję. A był to czas, kiedy w tym kraju zaczęto organizować samochodowe manifestacje w obronie życia. To niezwykłe przeżycie, gdy kilkadziesiąt samochodów z flagami i banerami jeździ przez główne ulice Moskwy i innych miast. To właśnie o. Maxim rzucił pomysł, żeby przewieźć ikonę i zacząć aż z Władywostoku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).