Posługa – nie praca

O taczkach z betonem, Kościele przyszłości i sile Eucharystii mówi Fabian Tomaszewski.

Reklama

Ks. Roman Tomaszczuk: Jak się Pan czuje, wchodząc do kościoła, który wybudował Pan swoimi rękami?

Fabian Tomaszewski: – Zawsze, gdy idę do kościoła, mam świadomość tego, że wchodzę do miejsca, które jest święte. A jeśli w tej świątyni mogłem ułożyć kilka cegieł czy przywieźć kilka taczek betonu, to jestem szczęśliwy, dumny i wdzięczny Bogu, że stało się to moim udziałem. Ta świątynia (pw. NMP Królowej Polski w Świdnicy) to pomnik, pamiątka na całe pokolenia. Znak, który zostawiamy naszym następcom, dowód wielkiej wiary i zaangażowania mieszkańców Osiedla Młodych.

Myśli Pan, że tak ogromny kościół będzie potrzebny w tym miejscu za 20 czy 30 lat?

– Praca na budowie, a potem troska o świątynię bardzo nas, parafian zjednoczyły. Jednak proszę zauważyć, że nie postawiliśmy murów fabryki czy urzędu, ale kościoła, domu Boga, dlatego razem z murami rosła nasza wiara, umacnialiśmy się w ewangelicznej miłości,  otwieraliśmy się na Boże błogosławieństwo – to zasługa naszych kapłanów z ks. infułatem Kazimierzem Jandziszakiem na czele. Wspominam o tym w odpowiedzi na księdza pytanie, ponieważ dzięki tej budowie powstała naprawdę żywa wspólnota uczniów Chrystusa. Ciągle się rozwijamy i dlatego z ufnością patrzę w przyszłość tego kościoła. Choć naturalnie nie zamykam oczu na prawdę o tym, że „pokolenie budowniczych” młode już nie jest. Wielu z nas odeszło do Pana. Niektórzy chorują przykuci do łóżek. Na szczęście młodych i zaangażowanych parafian mamy ciągle wielu. To przecież nasze dzieci i wnuki.

Recepta na tak prężną parafię?

– Myślę, że dobry i mądry proboszcz. Ten, który troszczy się o dobro swojej owczarni i prowadzi ją do Chrystusa. Chociaż nie uniknie potknięć, to jednak zawsze będzie szanowany, kochany i wspierany przez parafian. Bo potrzebujemy przewodnika duchowego, a jeżeli zmierzamy w tym samym kierunku, tzn. ku Chrystusowi, to nie ma siły, by te dobre relacje między pasterzem i owieczkami zniszczyć.

Zawsze był Pan tak bardzo zaangażowany w Kościół?

– Do Kościoła należę od mojego chrztu. Bóg obecny w Kościele zawsze był mi bliski i bardzo dla mnie ważny. Dla Niego na różne sposoby angażowałem się i nadal angażuję w sprawy Kościoła. Proszę zauważyć: nie mówię, że robiłem to z powodu księży, ale z powodu miłości do Boga. Dzisiaj zbyt rzadko pamiętamy o niebie, koncentrujemy się na doczesności i jej kategoriami oceniamy wydarzenia codzienności. Taka krótkowzroczność ogranicza i krzywdzi nas samych i Boże dzieła: sakramenty, Kościół, działanie Ducha Świętego. Gdy znika nam z oczu prawdziwy Cel, tracimy też autentyczny Sens. Wtedy łatwo brniemy w ślepą uliczkę marnowania czasu, sił, nerwów, po prostu życia.

Aż do beznadziei…

– Faktycznie – tak tworzymy przepis na kulturę śmierci. Proszę pozwolić, że odniosę się do swojego doświadczenia. W 1995 r. nasz proboszcz jako pierwszy w archidiecezji wrocławskiej przygotował grupę nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Wśród tych pierwszych byłem i ja, więc od tylu lat przekonuję się, jak wielką łaską dla chorych jest Komunia św. Kiedyś mój przyjaciel leżał obłożnie chory, zanosiłem mu codziennie Chrystusa Eucharystycznego. Gdy wchodziłem do jego pokoju, on zbierał wszystkie swoje siły, modlił się ze mną, a po przyjęciu Komunii długo potrafił dzielić się swoją wiarą i trudną codziennością człowieka chorego. Rodzina była tym zdumiona, bo w innych okolicznościach był słaby i zniechęcony.

Tak działa Bóg?

– Właśnie. Ja miałem pewność, że Chrystus, którego przynoszę, daje człowiekowi siłę zarówno tę duchową, jak i fizyczną. Ostatecznie daje też łaskę dobrej, spokojnej śmierci. Taką właśnie miał mój przyjaciel, który odchodząc do Pana, zamknął oczy z pogodnym obliczem. To doświadczenie umocniło i wzbogaciło we mnie sens posługi nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Opowiadam o tym, bo chcę podkreślić, jak inny jest świat, gdy nie kończy się wraz ze śmiercią, gdy jego wartość tkwi o wiele głębiej niż na poziomie naszych fizycznych potrzeb i przyjemności.

Praca w kurii, na portierni, to chyba ciekawa przygoda?

– Przygoda, którą traktuję jako posługę. Atmosfera, jaka tu panuje, oraz ludzie, których spotykam (a widzę wszystkich, którzy tu wchodzą), sprawiają, że ze wszystkich miejsc, w jakich w życiu przyszło mi pracować, to cenię sobie najbardziej. Jest pełne życzliwości, dobrego klimatu i nietuzinkowych ludzi.

Myśli Pan o gościach naszego biskupa?

– O nich także, ale czemu ksiądz uważa, że to „goście naszego biskupa”?. Nasi także! Jeśli przyjeżdża do nas kard. Meisner, abp Kowalczyk, abp Mokrzycki czy ostatnio nuncjusz apostolski, to odwiedzają nie tyle prywatnie bp. Ignacego Deca, co przyjmowani są przez cały nasz Kościół. Tak to przeżywam, kiedy witam się z dostojnymi gośćmi, gdy mogę spojrzeć im w oczy i usłyszeć od nich ciepłe słowo. Cieszę się nie tylko jako Fabian Tomaszewski, ale przede wszystkim jako wierny diecezji świdnickiej. Choć, oczywiście, gdyby nie ciężka praca naszego biskupa, to takich wydarzeń by nie było.

Kolejni neoprezbiterzy ruszają na Pańskie żniwo. Będzie Pan tęsknił za odchodzącymi alumnami?

– Kleryków, z którymi się spotykam na furcie seminaryjnej, gdzie także mam dyżur, często traktuję jak moich wnuków. To bardzo dobrzy chłopcy, ale wiem, że nie przychodzą do seminarium, żeby być klerykami, ale żeby przygotować się do kapłaństwa, więc nie zamierzam ich zatrzymywać w murach Domu Ziarna – choćby emocjonalnie. Cieszę się, że żyję w czasach, gdy wciąż znajdują się młodzi, dla których kapłaństwo warte jest życia – całego życia, bez względu na to, co o tym myśli świat. Dla wielu bowiem ich wybór jest niezrozumiały. Ja sam mam trzech wnuków i nie wiem, jaką drogę życia wybiorą. Modlę się tylko, by odkryli powołanie, które proponuje im Stwórca, zgodne z Jego planem. Wtedy będą szczęśliwi, a ja z nimi. Oczywiście, gdyby któryś zdecydował się na kapłaństwo, moja radość miałaby szczególny charakter. Wszystko w rękach Boga.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7