Byłoby błędem sądzić, że to, co dzieje się obecnie w Syrii, ma korzenie religijne, jak to było w innych krajach, wciągniętych w tzw. „wiosnę arabską” – powiedział po powrocie z Damaszku prał. Giampietro Dal Toso, sekretarz Papieskiej Rady „Cor Unum”.
Podkreślił, że konflikt w tym kraju ma charakter polityczny, a zatem nie jest i nie powinien się stać konfliktem religijnym. Duchowny przebywał w Syrii, aby w imieniu papieża przekazać pomoc miejscowej ludności. Spotkał się tam także z przywódcami chrześcijańskimi tego kraju. W wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” podkreślił, że Ojciec Święty chciał wykonać gest wobec ludności doświadczonej długim konfliktem, „niezależnie od czynników, którego do tego doprowadziły”. Papież, „oprócz powtarzanych wielokrotnie wezwań do pokoju i zaprzestania przemocy, chciał dać konkretny znak na rzecz wsparcia charytatywnej działalności Kościoła w Syrii” – dodał wysłannik watykański. Zaznaczył, że gest ten bardzo dobrze przyjęli miejscowi mieszkańcy.
Prałat zapewnił, że w czasie misji, którą mu zlecił Ojciec Święty, mógł się osobiście przekonać, jak bardzo doceniono te działania papieskie. W Damaszku sekretarz Rady spotkał się m.in. z patriarchą melchickim i biskupami reprezentującymi wszystkie obrządki katolickie, którzy wyrazili wdzięczność za tę wizytę. Prał. Dal Toso podkreślił, że jeden z księży w Homsie, pełniący tam nadal, mimo trudności, swą posługę, w rozmowie telefonicznej również prosił o przekazanie podziękowania Ojcu Świętemu, „który okazuje swe powszechne ojcostwo w sposób niemal namacalny”.
Wysłannik papieski wyjaśnił następnie, że na obecnym etapie pomoc ma charakter przede wszystkim żywnościowy i medyczny. Kościół w Syrii działa na różnych szczeblach w warunkach pilnych potrzeb, spowodowanych głównie wielką liczbą uciekinierów wewnętrznych i uchodźców, napływających z rejonów ogarniętych kryzysem. Przyjęły ich z wielką otwartości różne rodziny – podkreślił sekretarz Papieskiej Rady „Cor Unum”. Dodał, że dochodzi też do pozytywnych gestów wzajemnej pomocy między chrześcijanami a muzułmanami.
Prał. Dal Toso podkreślił, że działalność Caritas Syrii, która koordynuje pomoc kościelną, wspierają przedstawiciele wszystkich pięciu obrządków katolickich, obecnych w tym kraju. „Tego znaku wspólnoty nie można przecenić i ma to wielkie znaczenie” – stwierdził sekretarz „Cor Unum”. Dodał, że również poza tym krajem, zwłaszcza w Libanie, instytucje katolickie działają podobnie.
Zauważył ponadto, że obecny konflikt uderza zarówno w chrześcijan, jak i w muzułmanów. Wyraził przekonanie, że ucieczka chrześcijan z tego kraju i w ogóle z Bliskiego Wschodu ma długie i różnorakie korzenie i nie wiąże się wyłącznie z obecną sytuacją w tych stronach. Podkreślił, że dzisiejszy konflikt w Syrii ma charakter polityczny i nie powinien się przerodzić w religijny. Zapewnił, że Kościół katolicki jest zawsze blisko tych wydarzeń, gdyż „jest w sercu tego ludu, nie jest jednak jego zadaniem bezpośrednie mieszanie się w ustrój polityczny danego państwa”. Dotyczy to także Kościoła w Syrii, który towarzyszy uważnie trwającemu obecnie procesowi przemian w tym kraju.
Rozmówca watykańskiej gazety przypomniał słowa papieża, iż każdy porządek polityczny może funkcjonować, a zatem działać na rzecz prawdziwego dobra wspólnego, gdy opiera się na poszanowaniu godności osoby ludzkiej i jej praw. W interesie wszystkich leży też tworzenie warunków, aby każdy obywatel mógł w sposób wolny wyznawać i żyć swoją wiarą. „Przemoc nie jest w żadnym wypadku drogą do rozwiązania konfliktów, co więcej, grozi otwarciem jeszcze głębszych ran, które mogą się już nie zabliźnić. Dlatego wszyscy musimy się modlić. Wierzę, że droga, na którą ostatnio weszliśmy dzięki planowi pokojowemu, może doprowadzić do prawdziwego pojednania” – zakończył swą wypowiedź sekretarz Papieskiej Rady „Cor Unum”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.