- Staram się pokazać moim słuchaczom Bożą perspektywę, czyli jak patrzy na mnie Bóg, kim ten Bóg jest i jak bardzo pragnie mojego szczęścia. Pokazanie człowiekowi sensu i celu życia to podstawa w tym dzisiejszym poplątanym świecie - mówi o. Tytus Piłat.
Z czym do ludzi
Po rekolekcjach każdy spodziewa się czegoś innego. Jedni oczekują wyłożenia spraw z pogranicza wiary i codziennego życia, inni wyjaśnienia kwestii moralnych, inni czekają na dobrą biblijną homilię. Standardowy szkielet parafialnych rekolekcji czasem nie do końca spełnia oczekiwania wiernych. – Myślę, że w głoszenie rekolekcji warto czasami włączyć ludzi świeckich. Świadectwo ich życia może być bardziej przekonujące niż półgodzinne kazanie. Do młodych o pięknie małżeństwa na pewno bardziej przekonująco powiedzą małżonkowie niż sam ksiądz. Do chorych jakaś osoba po przejściach ze swoim zdrowiem – podpowiada pani Maria. Wiele osób mówi o potrzebie dopasowania rekolekcji do zmieniającej się rzeczywistości społecznej. – Od kilku lat mam wrażenie, że nie mieszczę się w schemacie parafialnych rekolekcji. Jestem tzw. singlem po trzydziestce. Na naukę dla młodzieży już chyba nie pasuję, a ta dla ojców jeszcze nie dla mnie. Myślę, że może warto wprowadzić jakieś unowocześnienie – z uśmiechem dodaje Michał.
W wielu parafiach prowadzone są spotkania rekolekcyjne dla singli, małżeństw niesakramentalnych, czy nocne nauki dla zapracowanych jako odpowiedź na współczesne wyzwania czasu. Jednak, jak podkreśla wielu kaznodziejów, sama treść rekolekcji powinna pozostać niezmienna. – W swoim kapłańskim życiu wygłosiłem ponad 300 tur rekolekcji i misji. I widzę, że każdy czas, każdy rok, niesie nowe tematy, nowe problemy, które trzeba podejmować. Jednak fundament musi pozostać ten sam. Trzeba budzić wiarę opartą na Ewangelii – twierdzi ks. Jerzy Siara, proboszcz z Włostowa, długoletni kaznodzieja. Pytany o sposób na udane rekolekcje, chętnie podaje receptę: – Trzeba mówić w jak najprostszy sposób o rzeczach fundamentalnych. Nie szukać nowinek tego świata, lecz poruszać to, czym żyje przeciętny człowiek. Tak jak czynił to Jezus. Mówiąc o tajemnicy królestwa do rolników, mówił na przykładzie ziarna lub do rybaków o połowie ryb. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Druga rzecz to zaplecze modlitewne. Nigdy nie wyjeżdżałem na rekolekcje bez prośby wielu osób o modlitwę – dodaje ks. J. Siara.
Inna alternatywa
Mimo corocznych rekolekcji prowadzonych w parafiach wiele osób decyduje się na indywidualny „wypoczynek z Bogiem”, korzystając z oferty domów rekolekcyjnych. – Ludzie szukają miejsc, w których mogliby w oddaleniu od codziennych problemów przemyśleć i przemodlić ważne sprawy. W pustelniach odnajdują ciszę, spokój, samotność i miejsce do modlitwy. W takiej atmosferze mogą owocnie przeżyć kilka dni na osobistych rekolekcjach – tłumaczy ks. Wiesław Kowalewski, dyrektor Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach. W pokamedulskim klasztorze organizowane są rekolekcje indywidualne, dla małych grup, turnusy duchowej odnowy połączone z zajęciami plastycznymi, zakonnym postem czy też rekolekcje w zupełnej ciszy i odosobnieniu, co gwarantuje zamieszkanie w jednoosobowym pozakonnym domku lub pojedynczej celi i całodobowy dostęp do kaplicy. – Rytwiańskie SPeS, „Salus per silentium”, czyli zdrowie przez ciszę, to powrót do kamedulskich tradycji budowania duchowości przez zewnętrzną i wewnętrzną ciszę – dodaje ks. Kowalewski.
Ciekawe spotkania rekolekcyjnei dni skupienia organizuje Ośrodek Formacji Liturgicznej w Zawichoście, gdzie swoje rekolekcje i spotkania szkoleniowo-formacyjne mogą przeżyć zakrystianie czy narzeczeni. W działalność ośrodka wpisują się także nowatorskie sesje pomocy osobom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji życiowej, straciły sens życia lub przeżywają kryzysy duchowe. – W duchu naszego charyzmatu towarzyszymy przybywającym do nas osobom w odnalezieniu oparcia w spotkaniu z Bogiem obecnym w liturgii, zwłaszcza w sakramentach – tłumaczy s. Anna Hyszko CHR, dyrektor ośrodka w Zawichoście. Miejscem wybieranym na grupowe rekolekcje dla dzieci i młodzieży są inne diecezjalne ośrodki „Quo vadis” w Sandomierzu czy „Augustianum” w Radomyślu. – Przez cały rok do ośrodka przybywają grupy duszpasterskie na spotkania formacyjne i modlitewne. Tutaj organizujemy wakacyjny i feryjny wypoczynek dla ministrantów i scholi czy też szkolne dni skupienia dla młodzieży – informuje ks. Adam Stachowicz, dyrektor „Augustianum”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.