Modę na korzystanie z usług świeckich „egzorcystów” oraz wzrastające zainteresowanie wątkami apokaliptycznymi – zauważa w swoim corocznym raporcie Śląskie Centrum Informacji o Sektach Grupach Psychomanipulacyjnych(ŚCIoS). Według Centrum, w województwie śląskim działa ok. 50 - 60 różnego rodzaju sekt.
Niepokojąca zdaniem Centrum Informacji o Sektach jest „moda” na egzorcyzmy, a samo słowo jest nadużywane. - Obecnie „egzorcyzmami” zajmuje się już chyba każdy bioenergoterapeuta. Jedna ze znanych pań egzorcystek na swojej stronie stwierdza, że egzorcyzmuje ludzi i duchy – stwierdza Dariusz Pietrek.
Egzorcyzmu udziela się zgodnie z zaleceniami Rytuału Rzymskiego. Egzorcyzmy odbywają się w miejscu odosobnionym, np. w kaplicy lub w odpowiednim pomieszczeniu, a nie w salach czy kościołach przy dużej grupie widzów. Pierwszym zadaniem egzorcysty jest rozpoznanie, czy ma do czynienia z rzeczywistym wpływem złego ducha oraz wykluczenie (np. na podstawie opinii lekarza) zaburzeń psychicznych.
- Mamy sygnały, że w niektórych wspólnotach katolickich odbywają się modlitwy nazywane egzorcyzmami. Spotykaliśmy się z ludźmi, którzy byli głęboko zszokowani tym, co widzieli i usłyszeli od kapłana. Podczas takich nabożeństw ludzie padali na ziemię, wili się w konwulsjach. Często nie doprecyzowano informacji, że odbywa się modlitwa wstawiennicza czy o uwolnienie a nie egzorcyzm – stwierdza w raporcie Pietrek.
W jego opinii do księży egzorcystów trafia dużo ludzi, którym w zupełności wystarczyłaby pomoc psychoterapeuty czy psychiatry. - Ale dla nich to nie to. Oni wiedzą, że zły duch ich posiadł i nikt inny im nie jest w stanie pomóc, dlatego wędrują od jednego księdza egzorcysty do drugiego, a potem do znachora czy bioenergoterapeuty” – uważa Pietrek.
Powodem zainteresowania tematyką egzorcyzmów może być, zdaniem Pietrka, wzrost liczby filmów o opętaniach – „równocześnie taka tendencja utrzymuje się także w wielu chrześcijańskich księgarniach, w których pozycje o opętaniu czy relacje z egzorcyzmów idą jak świeże bułeczki” – uważa koordynator ŚCIoS.
Fałszywe egzorcyzmy – stwierdza Pietrek - mają miejsce, gdy są czynione w imieniu Jezusa, ale przez osoby niepowołane (świeckich „egzorcystów”, znachorów, bioenergoterapeutów, wróżki i wszystkich innych, którzy odprawiają egzorcyzmy bez zgody biskupa); są czynione wezwaniami do pogańskich bóstw, tajemniczych energii, wahadełek i w pogańskich obrzędach oraz poprzez magię; są przeprowadzane za pieniądze lub inne dobra oraz gdy „dotyczą rzekomego wypędzania duchów zmarłych, fluidów, tworów kosmicznych, ciał astralnych i tajemniczych bóstw i energii”.
Z tezą o „modzie” na egzorcyzmy nie zgadza się egzorcysta archidiecezji warszawskiej ks. Andrzej Grefkowicz. – „Wybuch” zainteresowania egzorcyzmami miał miejsce jakiś czas temu, ale już się skończył - mówi egzorcysta. - Teraz nasza posługa unormowała się i jest zwyczajna - dodaje. Przyznaje, że zgłaszają się osoby chore psychicznie, które szukają egzorcysty, ale trudno mówić o „modzie”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.