O strachu przed świeckimi, mobilności i odnajdywaniu laikatu z ks. dr. hab. Janem Klinkowskim rozmawia Jędrzej Rams.
Jędrzej Rams: Przewodniczył Ksiądz komisji, która zajmowała się sprawami kilkuset tysięcy osób w naszej diecezji. Była chwila strachu?
Ks. Jan Klinkowski: – Zdawałem sobie sprawę, że będzie to dość trudne wyzwanie. Podjąłem je, bo od wielu lat pracuję z laikatem w ramach Akcji Katolickiej czy innych stowarzyszeń. Mogłem też na bieżąco śledzić zmiany zachodzące w parafii. Miałem świadomość, że nie da się wszystkiego zauważyć ani nakreślić idealnego programu dla laikatu. Zmiany w naszym otoczeniu zachodzą tak szybko, że za kilka lat będą wymagały nowych rozwiązań. Chodziło o rzucenie światła, żeby pokazać kierunki, które być może kiedyś zaowocują.
Od czego rozpoczęliście?
– Na początku nasze prace skoncentrowały się na analizie dokumentów Kościoła poświęconych katolikom świeckim. Wśród nich adhortacjom posynodalnym, m.in. Christifideles laici. Są one drogowskazami, aby medytować nad rolą katolików świeckich w naszej wspólnocie diecezjalnej. Po tej analizie przyjrzeliśmy się sytuacji w naszej diecezji. Trzeba przyznać, że w ciągu kilku lat zauważyliśmy, już w okresie trwania synodu, wiele zmian zachodzących w Kościele i duszpasterstwie. Wśród nich należy wymienić dużą mobilność parafian, szczególnie młodych, poszukujących pracy, studiujących w większych ośrodkach, wyjeżdżających za granicę. Dzisiaj już nie jest łatwo nawiązać kontakt z ludźmi, którzy przebywają w parafii tylko rok, dwa, pięć lat. Ludzie są mobilni, bo poszukują możliwości realizacji własnych planów życiowych. A z nimi związana jest oczywiście przede wszystkim praca.
Ale mamy w diecezji nie tylko młodych…
– Coraz więcej ludzi w średnim, a nawet w podeszłym wieku wyjeżdża za granicę. Stykają się z nowymi możliwościami, nową kulturą, nową formą religijności. Są efekty pozytywne i negatywne tego zjawiska. Mobilność ludzi sprawia, że człowiek nie jest tak przywiązany do lokalnego duszpasterstwa jak kiedyś. Dzisiaj poszukuje się dla siebie odpowiedniej duchowości. Zaproponowaliśmy więc tworzenie w większych ośrodkach miejskich centrów ewangelizacyjnych. Ludzie będą mogli tam się spotkać, zasięgnąć informacji o duszpasterstwach w mieście czy nawet za granicą. Tam mogliby kontaktować się z duszpasterstwem lokalnym. Często brak informacji sprawia, że ci ludzie czują się zagubieni. Centra miałyby integrować przybyszów i umożliwiać spotkania z tymi, którzy są bardziej związani z parafią.
A jak wygląda zaangażowanie laikatu?
– Jego kondycja jest bardzo zróżnicowana. Z jednej strony mamy laikat bardzo zaangażowany, zrzeszony w różnych grupach, stowarzyszeniach, ruchach religijnych. Są to ludzie, którzy już wielokrotnie uczestniczyli w różnych spotkaniach formacyjnych, w specjalistycznych rekolekcjach. Jest to taki pozytywny sygnał, że laikat jest bardziej świadomy swoich zadań i celów kościelnych. Należałoby zwracać uwagę, że nie można zagubić łączności z parafią, w której się przebywa. Nie zawsze czynniki zewnętrzne decydują o wyborze człowieka, może bardziej te wewnętrzne. Jeśli komuś odpowiadają atmosfera danego kościoła i prowadzone w nim spotkania, to angażuje się w nim, a nie w swojej parafii. Obecne pokolenie napotkało nowe formy zniewolenia – współczesny człowiek często jest zmuszany przez warunki ekonomiczne do dyspozycyjności na rynku pracy. Dzisiaj wielu ludzi nie ma czasu, aby spotkać się razem w gronie rodzinnym, rodzinnie uczestniczyć w Eucharystii. Trzeba dostosować duszpasterstwo do potrzeb i możliwości naszych parafian.
Czyli jest miejsce dla laikatu w Kościele?
– Oczywiście! Jednak laikat musi sam siebie odnaleźć w Kościele. Do tego są mu jednak potrzebne konkretne działania Kościołów lokalnych. Wśród nich na pierwszym miejscu widzimy pracę formacyjną. Już nie tylko z szeroką grupą laikatu, lecz z tymi, którzy pragną się bardziej zaangażować. Ta praca przebiega w formie duchowej i intelektualnej. Dlatego w diecezji powstało Centrum Edukacyjne. Dbamy o to, by stowarzyszenia miały przygotowanie intelektualno-formacyjne. Dopiero odpowiednio przygotowany laikat daje szansę dotarcia do tych, którzy są z dala od Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Powstało na Warmii w XVI w. i kształtowało ten region przez kilkaset lat.
„Miejsce Chrztu Polski znów będzie tętnić radością Żywego Kościoła”.
List biskupów polskich, napisany 20 lat po zakończeniu II wojny światowej, był wielkim zaskoczeniem.
Sakramenty na pątniczym szlaku są sprawowane według przedsoborowego rytu liturgii.