Posiłki dla dzieci, wyprawki szkolne i wsparcie dla kobiet w ciąży – te projekty są już na Filipinach finansowane dzięki pomocy Polaków. Wciąż jednak jest to kropla w morzu potrzeb.
Sytuacja na zniszczonej przez tajfun wyspie Mindanao z każdym dniem się pogarsza. Wprowadzono m.in. zakaz połowu ryb, będących głównym źródłem pożywienia Filipińczyków. Karmiły się one ludzkimi ciałami, co groziło wybuchem epidemii.
Rośnie też bilans tragedii. Mówi się o 2 tys. ofiar – zabitych i zaginionych. Z wody i błota wyławiane są wciąż kolejne ciała. W zrównanym z ziemią mieście Cagayan de Oro tysiące osób wciąż nie ma dostępu do wody pitnej. Ponieważ w tragedii najbardziej ucierpiały dzieci, pracujący na wyspie Mindanao polscy marianie właśnie do najmłodszych kierują projekty pomocowe realizowane dzięki wsparciu z Polski.
Jak mówi jeden z nich, ks. Jan Migacz MIC, misjonarze aktualnie współpracują z siostrami zakonnymi, które na prośbę metropolity Cagayan de Oro, abp. Antonio Ledesmy SJ, niosą pomoc najmłodszym. „Przede wszystkim przygotowywana jest teraz lista dzieci, które straciły w wyniku powodzi rodziców i nie mają żadnego wsparcia. Staramy się wspólnie wypracować metody jak najskuteczniejszej pomocy” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Migacz. Misjonarz ze Zgromadzenia Księży Marianów wskazał, że wyzwań jest bardzo wiele. „Dziś z naszymi mariańskimi nowicjuszami przygotowywaliśmy produkty, by rozpocząć systematyczną akcję dożywiania 200 dzieci. Z naszych szacunków takiej pomocy tylko w Cagayan de Oro potrzebuje 3 tys. dzieci. Mimo przeżytej tragedii te dzieci powinny jak najszybciej wrócić do szkół. Musimy im kupić wyprawki szkolne, ponieważ woda pochłonęła cały ich dobytek” – mówi polski misjonarz. Jak dodaje, kolejny z projektów, który jest realizowany we współpracy z miejscowym Kościołem, to pomoc kobietom oczekującym potomstwa. „Potrzeb jest bardzo wiele. Staramy się odpowiadać na te najpilniejsze. Z serca dziękujemy za każdą przekazaną z Polski złotówkę” – mówi ks. Migacz.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.