Posłanie zawsze jest poprzedzone Bożym wezwaniem. W sercu każdego powołania tkwi to szczególne objawienie czułości Boga dla istoty, która wcale się tego nie spodziewała!
Wreszcie odnalazłam spokój... Wpatrując się w mistyczne ciało Kościoła, nie rozpoznałam się w żadnym z jego członków, opisywanych przez św. Pawła, lub raczej chciałam rozpoznać się we wszystkich... Klucz do mojego powołania dała mi Miłość. Zrozumiałam, że jeśli Kościół ma ciało zbudowane z różnych członków [zob. 1 Kor 13], to nie brakuje w nim z pewnością tego najbardziej koniecznego i szlachetnego... zrozumiałam, że Kościół ma Serce i że to Serce płonie Miłością. Zrozumiałam, że tylko Miłość wprawia w ruch członki Kościoła, że gdyby Miłość wygasła, to Apostołowie nie głosiliby już więcej Ewangelii, Męczennicy odmawialiby przelania krwi... Zrozumiałam, że miłość zawiera wszystkie powołania, że miłość jest wszystkim, że ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca... słowem, że jest wieczna!...
Wówczas w porywie szalonej radości zawołałam: Jezu, moja Miłości... znalazłam wreszcie powołanie, powołanie moje to miłość!... Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele i to Ty, mój Boże, mi je dałeś... w sercu Kościoła, mej Matki, będę Miłością... W ten sposób będę wszystkim... W ten sposób moje marzenie się spełni! [Rkp. B, 3r-3v].
Miłość! Oto więź łącząca powołanie i apostolstwo, bowiem bez miłości nie przetrwa żadne zaangażowanie.
Teresa pragnie złączyć się z sercem Kościoła, którym jest miłość. Miłość, która wprawia w ruch wszystkie członki; która zawiera w sobie wszystkie powołania; która jest miłosierna, jest wszystkim. Kochając, łączy się ze wszystkimi członkami Mistycznego Ciała obecnymi w Świętych Obcowaniu.
W ten sposób urzeczywistniają się „jej marzenia większe niż wszechświat”: ponieważ miłość jest wszystkim, ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca, jest wieczna. Czyż pewnego dnia nie wyznaje ona, że kochając, „kocha za swych braci, którzy walczą” (zob. Rkp. B, 4r)?
Infirmerka poradziła [Teresie], by odbywała codziennie przez kwadrans małą przechadzkę po ogrodzie... Jedna z sióstr, widząc, że ją to męczy, powiedziała do niej: Może byłoby lepiej, gdyby siostra odpoczęła, bo w tych warunkach przechadzka nie przyniesie korzyści, ale bardziej siostrę wyczerpie... „To prawda – odpowiedziała – ale wie siostra, co dodaje mi siły? Oto chodzę w intencji jednego z misjonarzy. Myślę, że tam gdzieś daleko jest jeden z nich zmęczony podróżami apostolskimi, więc ofiarowuję Bogu moje zmęczenie, by zmniejszyć jego...”.
Tak jak serce rozprowadza krew po całym ciele, tak Teresa jest sercem, modląc się i składając ofiary za całe Ciało Kościoła. Ofiara miłości w małych aktach, drobne rzeczy, małe gesty – to sposób złączenia się z „ciałem i krwią” codzienności, na wzór Syna pochodzącego z Ciała, który przemienia nasze ciało Bożą mocą. A ta moc aktualizuje się, bez zgiełku słów, w tajemnicy:
Aby dowieść Ci [Jezu] miłości, nie mam innego sposobu, jak rzucać kwiaty, czyli nie przepuścić żadnego małego wyrzeczenia, żadnego spojrzenia, żadnego słowa, skorzystać ze wszystkich najmniejszych rzeczy i czynić je z miłością... Chcę cierpieć z miłości i nawet rozkoszować się z miłości, właśnie tak będę rzucać kwiaty przed twój tron [Rkp. B, 4r-4v].
Najpiękniejsze powołania – od tych najbardziej ukrytych aż po te najbardziej widoczne – są niczym bez miłości.
Św. Teresa tkwi w sercu Kościoła, w żywym Źródle, które wprawia w ruch członki. To tam skupiają się wszystkie powołania. Pragnie znaleźć się tam, by być w najgłębszej części Kościoła, tej, która pozwala jej być wszystkim. Duch Święty jest uosobieniem miłości. Pragnąc być miłością, Teresa chce zjednoczyć się z Nim, by działać i skłaniać do działania pod wpływem Jego poruszeń. Pozwala Mu w ten sposób czynić płodnymi Jego członki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).