Posłanie zawsze jest poprzedzone Bożym wezwaniem. W sercu każdego powołania tkwi to szczególne objawienie czułości Boga dla istoty, która wcale się tego nie spodziewała!
Później, poprzez swoje pisma, Teresa przygotowuje się do głoszenia otwarcie swojej żywej ewangelii, która „od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi”, tryskającej wprost z jej osobistego doświadczenia.
Teresa chce głosić swoją żywą ewangelię łaski najpierw w akcie posłuszeństwa swojej przełożonej, a także ze świadomością, że ma coś do powiedzenia swojemu najbliższemu otoczeniu, a potem i całemu światu. Jak pisze do siostry Marii od Najświętszego Serca w 1896 roku na temat Rękopisu B:
Kochana Siostro, prosiłaś, bym ci opisała [...] „moją małą doktrynę”, jak mawiasz... Uczyniłam to dalej... [Rkp. B, 1v]
Ona sama, pouczana w swoim wnętrzu przez Jezusa o „sprawach miłości” (zob. Rkp. A, 49r), chce przekazać dalej tę miłosną wiedzę.
I realizuje swoje apostolstwo jako mistrzyni nowicjatu pięciu sióstr. Jej nauka polega na prowadzeniu sióstr ku „posłuszeństwu wierze”, inaczej mówiąc, ku całkowitej i ślepej ufności w miłość miłosierną, na „małej drodze”. Doświadcza ona potrzeby wprowadzenia sióstr, nie tylko nowicjuszek, w ofiarowanie się miłości miłosiernej, do złożenia ofiary Bogu z całej swojej istoty (zob. Rz 12,1).
Jej „mała droga” przekracza klasztorne mury, ponieważ w swoje nauczanie włącza dwóch braci misjonarzy, których powierza jej matka Maria Gonzaga: księdza Bellière’a, który popłynie do Afryki, oraz ojca Roullanda, wysłanego do Chin. W listach do nich wykłada swoją doktrynę. Do pierwszego z duchownych pisze:
Jak już dotrę do portu, pouczę Cię, drogi Braciszku mojej duszy, jak masz żeglować przez wzburzone morze świata: z ufnością i miłością dziecka, które wie, że Ojciec je miłuje i nie może go zostawić bez pomocy w godzinie niebezpieczeństwa. [...]
Zrozumiałam bardziej niż kiedykolwiek, do jakiego stopnia dusza Twoja jest siostrą mojej; jest bowiem powołana, aby wznosić się do Boga windą miłości, a nie wspinaniem się po ciężkich schodach bojaźni...
Po śmierci jej misja trwa:
Jestem wszakże pewna, że daleko więcej Cię wspomogę, byś mógł iść tą rozkoszną drogą, gdy będę już wyzwolona ze śmiertelnej powłoki.
Święta przeczuwała, że jej nauka uczyni wiele dobrego innym jako dzieło pośmiertne:
Czuję przede wszystkim, że teraz zacznie się moje posłannictwo, posłannictwo pociągania dusz do miłowania Boga tak, jak ja Go miłuję, wskazywania im mojej małej drogi. Jeśli Pan Bóg spełni moje pragnienie, moje niebo będzie – aż do końca świata – na ziemi. Tak, chcę, aby moje niebo polegało na czynieniu dobrze na ziemi. To nie jest niemożliwe, skoro nawet aniołowie, pogrążeni w wizji uszczęśliwiającej, czuwają nad nami..
O sercu i celu każdego apostolstwa natomiast pisze:
Och! To Miłość! Kochać, być kochaną i powracać na ziemię, by budzić ukochanie Miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).