Do postawienia wszystkiego na jednej szali, po to by naprawdę znaleźć Boga zachęca w bożonarodzeniowym przesłaniu franciszkański kustosz Ziemi Świętej
Jego orędzie mówi o skarbie ukrytym na polu i wskazuje, że można go odnaleźć mimo doświadczanych w codziennym życiu dramatów, strachu czy istniejących w społeczeństwie podziałów.
Tegoroczne orędzie kustosza Ziemi Świętej odczytuje Boże Narodzenie jako historię o skarbie ukrytym na polu, którym jest serce człowieka. „Niestety – pisze o. Pierbattista Pizzaballa – nie wszyscy śpieszą, aby go szukać. Nie wszyscy go znajdują i nie wszyscy zostawiają wszystko, aby go posiąść”.
Medytując ewangeliczną przypowieść orędzie przypomina, że „skarbu nie można posiąść w połowie... Trzeba ukierunkować na niego całe życie”. Cel ten osiąga się tylko na drodze miłości, która prowadzi do utraty wszystkiego i oddania siebie. „Jezus jako pierwszy podjął to ryzyko. Ukrył się na betlejemskim polu w nadziei, że każdy będzie mógł Go znaleźć”.
W życzeniach kustosza pojawia się zachęta, by na wzór Jezusa, który ogołocił samego siebie dla zbawienia człowieka, przeżywane Święta Bożego Narodzenia uczyniły z nas ludzi gotowych stracić wszystko, aby znaleźć Boga.
Bożonarodzeniowe orędzie podkreśla realizm codziennego życia. „Być może wydaje się nam, że na zewnątrz nic się nie zmieniło, że rzeczywistość Ziemi Świętej wciąż naznaczona jest odcieniem dramatu, którego doświadczamy: nienawiść, podziały, strach, podejrzliwość, uprzedzenia i paraliż”. Spotkanie z tajemnicą Boga dokonuje w człowieku wewnętrznej przemiany. „Zmienia się spojrzenie na życie, zmienia się sposób bycia i – dzięki łasce – odczuwamy radość z tego życia, ponieważ nie jest ono zwyczajnym polem, ale polem, które ukrywa skarb”.
Boże Narodzenie przypomina, że Syn Boży, rodząc się w ubóstwie betlejemskiej groty, ukrył się jako nieoceniony skarb, na polu historii człowieka i świata.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.