4 grudnia w Kościele katolickim w Polsce obchodzony będzie Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. W intencji katolików z terenów byłej ZSRR odprawione zostaną msze św. Odbędzie się też zbiórka pieniędzy na ich potrzeby.
Jak poinformował we wtorek na konferencji prasowej przewodniczący Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie bp Tadeusz Pikus, dzień ten będzie obchodzony po raz 12-ty, tym razem pod hasłem "Kościół jest naszym domem". "Dom to nie tylko dach nad głową, ale wspólnota i życie we wspólnocie, jaką jest Kościół" - wyjaśnił bp Pikus.
Zdaniem hierarchy najważniejszym darem, jaki możemy podarować w tym dniu Kościołowi katolickiemu na Wschodzie, jest "dar duchowy", a jednocześnie "pojednanie duchowe z tymi ludźmi".
Dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie ks. Leszek Kryża powiedział, że kościoły na Wschodzie liczą na naszą solidarność. Dodał, że dzień modlitw i pomocy materialnej ma też zachęcić Polaków "do modlitwy w intencjach odradzającego się tam Kościoła".
Ks. Kryża poinformował, że obecnie na Wschodzie pracuje obecnie 250 księży diecezjalnych, 450 zakonnych, prawie 550 sióstr zakonnych oraz 23 braci zakonnych i kilku wolontariuszy.
Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie obchodzony jest w Polsce zawsze w drugą niedziele adwentu.
W ubiegłym roku na ten cel zebrano ponad 2,2 mln zł. "Dzięki złożonym ofiarom pomocą zostali objęci przede wszystkim najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący w diecezjach Kościoła katolickiego na Wschodzie. Zrealizowano 330 próśb nadesłanych z parafii, od sióstr i braci zakonnych pracujących w Kościele na Wschodzie" - poinformował ks. Kryża.
Dodał, że trzy czwarte pieniędzy wydano na pomoc liturgiczną, katechetyczną, budowlano-remontową, rekolekcyjną, formacyjną dzieci i młodzieży oraz najuboższym diecezjom. Pieniądze przeznaczono głównie na zakup tabernakulów, kielichów mszalnych i puszek, monstrancji, dzwonków, nagłośnień do świątyń i kaplic. Kupiono także ornaty, stuły, alby, kapy, komże itp. Część środków trafiła też do najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących.
Ks. Kryża zwrócił uwagę, że pomoc Kościołowi na Wschodzie płynie nie tylko przez jego biuro Zespołu Pomocy. "Każdego roku w wielu polskich parafiach goszczą przedstawiciele Kościoła z tamtych krajów (), którzy opowiadają o trudnej sytuacji w swojej parafii i proszą o wsparcie. Zebranych w ten sposób środków nie uwzględniamy w naszej statystyce, ale one są, więc trzeba o nich wspomnieć i mieć świadomość, że pomoc z Polski płynie też innymi kanałami" - podkreślił.
Kościół w Polsce od ponad 20 lat oficjalnie i w sposób zorganizowany pomaga Kościołowi na Wschodzie. Prymas Polski kard. Józef Glemp 30 grudnia 1989 r. powołał zespół, który dziś nosi nazwę: Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie (pierwsza nazwa - Zespół Pomocy Kościelnej dla Katolików w Związku Radzieckim; od 1992 do 2007 roku - Zespół Pomocy dla Katolików na Wschodzie). Aktualnie w skład Zespołu wchodzą: bp Tadeusz Pikus - przewodniczący oraz biskupi: Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej i Marian Rojek, biskup pomocniczy archidiecezji przemyskiej, a także ks. Leszek Kryża - dyrektor biura Zespołu.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.