Co mają ze sobą wspólnego, poza tytułem tego felietonu? Już wyjaśniam.
Wakacje rozpoczęte. Dzień Pański to okazja do zatrzymania się, refleksji. Warto ją dobrze wykorzystać.
„Mieszają się” nam języki, prawda? Mówimy niby wszyscy po polsku, a jakbyśmy byli z innych planet.
Powędrujmy modlitwą po najbardziej zapalnych regionach świata.
Geniusz miejsca, ludzie, dzień wypełniony konkretnymi aktywnościami – wszystko, co potrzebne, by kształtować wiarę żywą i Kościół żywy.
Sezon ogórkowy w tym roku chyba odwołany. Zbyt wiele się dzieje.
Jest taki moment, kiedy trzeba się zatrzymać. Uznać cud za cud, Boży wybór za Boży wybór. Zgodzić się na własne miejsce, niepewność, ludzką kondycję. Odpowiedzieć zaufaniem.
Ważne jest nie to, jak daleko się podróżuje, ale „jak bardzo jest się żywym”. Bądź odkrywcą „własnych strumieni i oceanów” (…) Kolumbem myśli, a nie handlu czy imperialnych ambicji…