Powędrujmy modlitwą po najbardziej zapalnych regionach świata.
Przez ostanie dni śledziłam życie jedynej katolickiej parafii w Gazie. Jest to możliwe dzięki zdjęciom publikowanym regularnie na Facebooku przez proboszcza. Gdyby nie informacje, które od niego napływają można by odnieść wrażenie, że właśnie trwa tam wakacyjny obóz. Tymczasem prawie 500 osób żyje w przymusowym zamknięciu, bojąc się wyjść poza teren parafii, bo grozi to utratą życia lub zdrowia. – Słyszymy ciągłe wystrzały i huk bomb – mówił przed dwoma dniami ks. Romanelli. Wyznał, że trzymanie normalnego trybu życia parafii pomaga ludziom nie ulec beznadziei. – Gdy nie widzisz perspektyw rutyna jest bardzo ważna. I modlitwa. Bez niej już by nas nie było – wyznał proboszcz parafii wznoszącej się pośród niekończącego się gruzowiska.
Wrócę do zdjęć – dzieci układają z proboszczem wieżę z drewnianych klocków; dziewczynka trzyma szmacianą lalkę ubraną tak jak siostry zakonne, które zostały z ludźmi, choć mając zagraniczne paszporty mogły wyjechać; mężczyźni wypiekają hostie, kobiety na żywym ogniu przygotowują posiłek; ksiądz odwiedza z Komunią chorych; wierni odmawiają w kościele różaniec i klęczą przed Najświętszym Sakramentem. Normalne życie, tyle że w nienormalnych warunkach.
I jeszcze jeden obrazek z życia wojennej parafii. Nie ma go na zdjęciach, ale jest w opowieści proboszcza. Codziennie o godz. 20 do parafii w Gazie dzwoni Franciszek. Robi tak od wybuchu wojny. – Papież nigdy nie opuszcza spotkania z nami. Słucha nas, modli się za nas, pyta, jak się mamy. Gdy połączenie jest wystarczająco mocne możemy go również zobaczyć podczas wideo rozmowy – opowiada ks. Romanelli. Wówczas Franciszek szczególnie rozmawia z dziećmi i błogosławi je. W ostatnim czasie jest to dla mnie najlepsza ilustracja pasterza, który ma pachnieć swymi owcami. Parafianie widzą w nim jednego z nich. Razem trzymają się modlitwy. To jedyny pewnik, gdy nie masz żadnej pewności, co do przyszłości. I o tę modlitwę, która rodzi nadzieje proszą każdego z nas. Może tak na naszych wakacyjnych szlakach choć codzienna dziesiątka różańca za tych, którzy wciąż żyją pod bombami? Powędrujmy modlitwą po najbardziej zapalnych regionach świata. Modlitwa za nich, to także wołanie o pokój dla nas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Watykan uznał cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego.
Papież postanowił rozszerzyć na Kościół powszechny kult 16 karmelitanek bosych z Compiègne.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).
To nie wojna. T korzystanie z praw zagwarantowanych w konstytucji.