Mamy wszystkie narzędzia, by pokonać głód na świecie. Brakuje jednak woli politycznej.
Nie ma co liczyć na poparcie wielkich tego świata. Trzeba zawsze samemu być człowiekiem i chrześcijaninem.
Dzięki misjonarzom wyruszamy w miejsca, których świat nie chce widzieć. Choć na chwilę kierujemy reflektory uwagi na problemy ludzkości.
Brak medialnych doniesień o toczących się na świecie wojnach nie oznacza więcej pokoju. Zabici, ranni i zmuszeni do ucieczki wydają się wchodzić w skład codziennej buchalterii, która coraz mniej porusza i interesuje.
Anioł, diabeł, gwiazda betlejemska, krótka scenka. Niedużo. A jednak tak wiele uczy.
Po ludzku nie możemy wiele. Zwłaszcza każdy z nas, osobno. A jednak przecież właśnie dziś, właśnie w tych dniach, powinniśmy pamiętać, że jest Ktoś, kto zwyciężył wszelkie zło.
Wirus eboli zbiera śmiertelne żniwo nie tylko wśród pacjentów, ale i ludzi ratujących im życie.
Kaplice wypełnione relikwiami świętych i pamiątkami po chrześcijanach różnych wyznań zamordowanych za wiarę. Bazylika na położonej w centrum Rzymu wyspie Tiberina to nietypowe sanktuarium.
W Pakistanie głośnio było w tym tygodniu o linczu, jakiego chrześcijanie dokonali - jak pisały gazety - na „dwóch niewinnych muzułmanach”.
„W tym dniu, w którym świętujemy życie dane nam w zmartwychwstaniu Syna, pamiętajmy o nieskończonej miłości Boga do każdego z nas: miłości, która przekracza wszelkie ograniczenia i wszelkie słabości” – zachęcił papież Franciszek w wielkanocnym orędziu „Urbi et Orbi”. Wygłosił je w południe ze środkowego balkonu fasady bazyliki św. Piotra w Watykanie.
Postać wielka. Dlatego dajemy nie jeden, ale wybór wielu różnych o nim tekstów