Pewien mnich został zaproszony przez dygnitarza, który chcąc go ugościć, podarował mu dwie piękne kobiety.
Słyszałem niejednokrotnie w młodości: chcesz być szczęśliwy, pełnij wolę Bożą.
Uznali, że wszystko jest skończone, nadzieja też się skończyła. Czego jeszcze szukać w Jerozolimie?
Organizowanie uroczystych pochówków ulubionych zwierząt to skutek powolnej utraty wiary w „ciał zmartwychwstanie”.
Osobiście nigdy nie doświadczyłem, jak to jest być poddanym królestwa.
Idealnie będzie w niebie – usłyszałam kiedyś od spowiednika w odpowiedzi na ubolewania, że wciąż nie dorastam do „doskonałej mnie”. Ksiądz Robert Skrzypczak prowadzi czytelnika przez nieidealność współczesnego świata i Kościoła ku wytęsknionemu niebu.
Ludzie mówią: „Nadzieja matką głupich”. Kardynał Stefan Wyszyński protestował: „Nieprawda, nadzieja jest matką tych, którzy nauczyli się patrzeć daleko”.
Przekonałem się jednak, że nic nie działa tak dołująco jak naklejka z napisem: „Zakaz narzekania”.
Co takiego musi się wydarzyć, aby człowiek doświadczył radości, dając się poprowadzić Bogu do światła Jego chwały?
Jak nisko może upaść człowiek? Tak nisko, że sam już się nie podniesie.
Jego postawa wobec władzy świeckiej w kwestii tzw. inwestytury musiała doprowadzić do konfliktu z władcami świeckimi.