Co takiego musi się wydarzyć, aby człowiek doświadczył radości, dając się poprowadzić Bogu do światła Jego chwały?
Im więcej filozofii typu „sam sobie poradzę”, tym mniej chwały Bożej wydobywa się z zaciśniętych ust żałosnych bogów i bogiń naszego zagonionego świata. Albo człowiek usiłuje wspiąć się na wierzchołek własnej samowystarczalności, albo obolały i pobity spada w otchłań niedocenienia i porażki. Łatwo Panu Bogu postarać się o „zniżenie gór wysokich”: niejeden arogant i pyszałek ląduje na kardiologii z zawałem, zastanawiając się: „Jak to się stało?” i „Co ja tu robię?”, a przecież rankiem wyruszył, by zmieniać oblicze ziemi. Wystarczy nieraz mały wirus i szlag trafia budowę nowej wieży Babel. Witajcie na oddziale intensywnej terapii pokorą.
O wiele trudniej jest z „zasypywaniem dołów”. Kobiety często narzekają (i słusznie), że ich praca w domu jest traktowana jak powinność. Matka mówi: „Przycisz, proszę, telewizor” – i nikt na nią nie zwraca uwagi, dopóki sama go nie przyciszy. Podczas jakiegoś przyjęcia ona zbliża się do męża, bo już pora wracać do domu, lecz on wciąż rozmawia z przyjacielem. „Wreszcie zaczęłam pojmować. Nie może mnie zauważyć, bo jestem niewidzialna”. Gorzka obserwacja. Ileż przykładów pochodzących z codziennego życia pokazuje ci, że jesteś dla innych kimś „przezroczystym”...
Nie znamy imion budowniczych wspaniałych gotyckich katedr. Przyglądasz się ich wielkości, szukasz nazwiska. I natrafiasz na napis: „Budowniczy nieznany”. Tworzyli bez szukania rozgłosu. Niektóre z rzeźb w tych katedrach znajdowały się w niewidocznych zakamarkach. Ktoś mógł zagadnąć rzeźbiarza: „Czemu tracisz tyle czasu na coś, czego nikt nie zauważy?”. I usłyszeć w odpowiedzi: „Ale Bóg to widzi”.
Całe życie poświęcali dziełu, którego końca nawet nie mogli dożyć. Również dziś wiele osób w świecie, nawet o tym nie wiedząc, jest budowniczymi katedr. Jakby sam Pan Bóg usiłował im powiedzieć: „Widzę cię, dla mnie nie jesteś niewidzialna. Żadne poświęcenie nie jest na tyle małe, by miało umknąć mej uwadze. Widzę każde ciastko, które wyciągasz z piekarnika, i uśmiecham się. Widzę każdą twą łzę rozczarowania. Pamiętaj: budujesz wielką katedrę! Nie dokończysz jej za swego życia, nie zamieszkasz w niej. Lecz jeśli zbudujesz ją porządnie, Ja sam w niej zamieszkam”.
Tylko Bóg potrafi tak wyciągnąć człowieka z dołka.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.