Paweł spotkał Chrystusa nie tylko w osobistym widzeniu, ale przede wszystkim we wspólnocie Kościoła. Czuł się tym, który wszedł w rozpoczęte już dzieło.
Urodził się w Jerozolimie. Był jednym z 7 diakonów, których Apostołowie wybrali do pomocy w głoszeniu Ewangelii oraz do posługi ubogim, o czym wspominają Dzieje Apostolskie.
Być VIP-em i nie dać się zwariować, co więcej, zostać świętym. To naprawdę wysoki poziom.
Kiedy zapytano ją, co uczyniłaby, spotkawszy swoich prześladowców, powiedziała: „Uklękłabym, aby ucałować ich ręce, gdyż gdyby się to nie stało, nie byłabym dzisiaj chrześcijanką i zakonnicą”.
Gdy Archanioł oznajmił: „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1,13), wszystko zostało między Archaniołem i Zachariaszem.
Zgrzytają murarskie kielnie. Tłum ludzi, księża w ornatach i biskup Jan patrzą, jak robotnicy zamurowują żywcem 46-letnią kobietę. Na dodatek zamurowują ją w kościele. Jest 2 maja 1393 roku. A dzieje się to w państwie krzyżackim, w Kwidzynie.
Życie bardzo łatwo przeistacza się w chaos. Narzucony sobie porządek chroni od zagubienia, od szaleństwa czy nerwowości, która często udziela się wszystkim wokół.
Przyzwyczajeni do naszych szopek nawet nie podejrzewamy, jak w Betlejem wszystko jest inne od wyobrażeń naszych ojców. Tylko coraz częściej udający się do Ziemi Świętej pielgrzym burzą sielskie wyobrażenia. Prawda, od czasu Jezusa wszystko się tam zmieniło. Tylko ziemia i niebo pewnie są takie same, jak dwa tysiące lat temu... Zdjęcia - Roman Koszowski/GN
Rozmowa z księdzem Jackiem Waligórą z Bielska-Białej, obecnie ojcem duchownym we Lwowskim Wyższym Seminarium Duchownym.
Lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie wyludnione jak nigdy dotąd. Nie słychać wprawdzie ani jednego wystrzału z Gazy, ale wojnę jednak się czuje.
Można powiedzieć, że nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki sięga początków chrześcijaństwa.