Rozmiar prac: ogromny, budżet: zerowy. Jedyny kapitał, jaki mieli to nieograniczone zaufanie Opatrzności. W 5. rocznicę kupienia Domu Miłosierdzia dziękowali Bogu i ludziom za niesamowitą przygodę i codzienne cuda.
– Przestrzeń modlitwy to dobre miejsce na spotkanie – zapewniają młodzi białoborzanie, niezależnie od tego, czy chodzą do cerkwi, czy do kościoła. Ten wieczór spędzili razem na śpiewie kanonów i rozważaniu słowa Bożego.
Pierwsze słowo to „wdzięczność”. Panu Bogu i ludziom. Drugie to „przygoda”. Tak najczęściej podsumowują ostatnie pięć lat ludzie Domu Miłosierdzia.
Kiedy poważne problemy spadają na barki, wygląd staje się sprawą drugorzędną. – Ale każda z nas lepiej się czuje i działa, gdy pięknie wygląda – zapewniają wolontariuszki, które odwiedziły Dom Samotnej Matki.
Przez pięć kilometrów, najpierw w mieście, potem przez las, barwiccy parafianie rozważali tajemnicę Zmartwychwstania, podążając Via Lucis.
Zanim zatańczą pod Bramą Rybą, ruszyli w pląsy na miejskim placu. Pilanie uczcili urodziny św. Jana Pawła II i zapraszali na Lednicę.
Gdy pod skrzatuskim sanktuarium parkowało kilkaset motorów, ich użytkownicy zawierzali się Matce Bożej i prosili Ją o opiekę.
- Kaszubi kochają Matkę Boską i chcą do Niej pielgrzymować. Także na Świętą Górę Polanowską, dokąd ciągnie nas serce - mówią uczestnicy odpustu kaszubskiego.
– My nie ryzykujemy życia, ale narażamy się na kpiące komentarze, wytykanie palcami. Ksiądz Jerzy uczy nas odwagi – przekonują młodzi boboliczanie, którzy przygotowali przedstawienie o zamordowanym kapelanie Solidarności.
– Odkąd zajęłam się ikonami, zdarzają mi się piękne historie. Jakby sam Pan Bóg mówił: „pisz!” – uśmiecha się Beata Oleksiewicz, uczestniczka akcji Ikona dla Syrii.
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami.