Ponad 120 młodych aktorów występujących w pięciu bajkach. I to wszystko podczas jednego wieczoru.
Tańczył, śpiewał i walczył z diabłem – wśród uczniów salezjańskiego gimnazjum znów pojawił się św. Jan Bosko. Przy okazji usłyszeli o „ołbędziu” i poznali tajemnicę nazwiska swojego dyrektora.
Dla mnie jest oczywiste, że nie wolno nam siedzieć w przysłowiowej zakrystii, ani nawet w parafialnej kancelarii, ani nawet w etatowej szkole.
Można przypuszczać, że pragnienie porzucenia stanu świeckiego na rzecz kapłańskiego św. Hugon odziedziczył po ojcu.
Po wieczerzy mięsnej w ostatni wtorek dawali koło godziny dwunastej, północnej, mleko, jaja i śledzie, przygotowując niejako tymi potrawami następującemu postowi...
Będą kryzysy, mordercze etapy, wiele potu i zwykłego wyczerpania. Jak się tu jeszcze modlić, kiedy myśli się tylko o tym, żeby pokonać kolejne wzniesienie? Jeszcze pięć, jeszcze dziesięć kilometrów. Za chwilę będzie widać Rzym.
Teatr cieni, wesele Maryi i Józefa, pochód zwierząt do żłóbka, jasełka w kosmicznej odsłonie. Twórcy przedstawień świątecznych zaskakują widzów pomysłowością. Aktorzy amatorzy przyznają, że granie w takich sztukach to coś więcej niż występ sceniczny.
Historia pachnąca miłością. Ale dopiero na końcu. W Cascia siostry zatykały nosy.