Gdy się modliła, zupełnie traciła rachubę czasu. Miała też niezwykły dar przyciągania do siebie ludzi, którym pomagała, jak tylko umiała. I robi to nadal.
Do Światowych Dni Młodzieży pozostało mniej niż 4 miesiące. Spotkanie w Krakowie to cel, ale też wisienka na torcie. Ciasto zaś piecze się już teraz i teraz decyduje się, czy wyjdzie rarytas, czy zakalec.
Sesja egzaminacyjna w pełni, zaliczenia, egzaminy. Trzeba się naprawdę dobrze przygotować, bo nie chodzi tylko o najlepszą ocenę w indeksie, ale przede wszystkim o wiedzę, która ma ratować zdrowie i życie.
– Wkraczamy w ostateczny etap. Organizujemy punkty przyjęć pielgrzymów, aktywizujemy parafie – mówi ks. Krzysztof Nowak, diecezjalny koordynator.
Zimowe wyjazdy parafialne. Wikary i proboszcz zabrali swoje dzieci na potkanie ze sobą i Panem Bogiem.
– Dziesięć lat jestem kapłanem, ale modlitwę z żołnierzami przeżywam jako coś zupełnie wyjątkowego. Jakbym uczył się modlić od nowa – mówi ks. Lubomyr Jaworskij, greckokatolicki ksiądz, który od wielu miesięcy jest kapelanem na wschodniej Ukrainie. W ciągu ostatniego roku kilkuset kapłanów z różnych Kościołów pojechało ochotniczo na front do Donbasu.
– Światowe Dni Młodzieży były naszą Górą Przemienienia. Teraz trzeba z niej zejść i wrócić po ludzi, którzy albo na ten szczyt nie weszli, albo chcą iść na następny – mówi ks. Andrzej Wołpiuk.
– Chciałam żyć zwyczajnym życiem z osobami z niepełnosprawnością, a nie tylko uczestniczyć w rozmaitych akcjach – mówi Bernadeta Mróz z Gogolina, która od października mieszka we wrocławskim domu L’Arche.
O mierzeniu się z biedą, ryzyku statystycznej przegranej i arystokratach ducha w 25. rocznicę reaktywowania Caritas Diecezji Opolskiej z jej dyrektorem ks. dr. Arnoldem Drechslerem rozmawia Andrzej Kerner.
Pani Zosia nalewa herbatę. Do termosów, słoików, wiaderek po ketchupie lub majonezie. Zależy, co kto przyniesie. Herbaty akurat nigdy nie brakuje.
Jej siostrami były błogosławiona Kinga i święta Małgorzata Węgierska, ciotkami zaś błogosławiona Salomea i święta Elżbieta.