- Nie ma przeszkód, by oskarżony o kradzież były przeor kamedułów stanął przed krakowskim sądem - informuje "Dziennik Polski".
Cisza jak makiem zasiał. Słychać wyraźnie plusk ryby, która wyskakuje z wody. Przy pomoście bezrobotny statek „Kameduła”...
Gdy pierwszy raz przyjechałem do klasztoru kamedułów na krakowskich Bielanach, dręczył mnie szatan. Potem dowiedziałem się, że w tym miejscu to się zdarza.
Jest autorem 3 zachowanych do dziś utworów: Żywotu św. Wojciecha, Listu do cesarza Henryka II i Żywotu Pięciu Braci Kamedułów.
Wieść życie pustelnicze, ale we wspólnocie – tak najkrócej można sformułować ideały przyświecające świętemu Romualdowi, gdy zakładał zakon kamedułów.
W pustelni ojców kamedułów w krakowskich Bielanach - święta cisza. Nawet helikopter przecinający niebo warczy tu zbyt głośno.
Cztery wieki temu kameduli przybyli do Rytwian. Przez dwa wieki żyli tutaj sam na sam z Bogiem i dla Boga. Dziś powstało tu Sanktuarium Ciszy.
- Nie jesteśmy samotni, bo jesteśmy dla Boga. I choć jesteśmy sami w naszym pustelniczym domku, to ta samotność ma nam pomoc jeszcze bardziej intensywnie doświadczać Boga – wyjaśnia o. Marek Szeliga, przeor kamedułów.
Erem Srebrnej Góry wynurza się z mgły. Jest rzeczywiście srebrny, skąpany w wiosennej rosie. Zimno. Mamy kompletnie przemoczone buty. Przyjeżdżamy na krakowskie Bielany około 9.00. Wcześnie, ale dla braci kamedułów to już połowa dnia. Wstali o 3.30.
Trener piłkarskiej reprezentacji Włoch Cesare Prandelli po raz kolejny wybrał się na pielgrzymkę. Wcześniej szedł pieszo z bazy swej ekipy w Wieliczce do klasztoru kamedułów w podkrakowskich Bielanach. Teraz pokonał nocą 11-kilometrowy odcinek do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
Maryja prawdopodobnie odbywała całą drogę z Nazaretu do Ain Karim, czy może nawet do Hebronu, zapewne pieszo.