W kraju grasują bandy i islamscy ekstremiści.
W Nigerii zaczyna brakować żywności dla wewnętrznych przesiedleńców, których ciągle przybywa. Obozy dla uchodźców są przeludnione. Ludzie głodują nawet w położonym w południowo-wschodniej Nigerii stanie Benue, nazywanym przez miejscowych „spichlerzem narodu” ze względu na rozwinięty przemysł rolniczy, który jest w tym regionie podstawą gospodarki.
W związku z ciągłym zagrożeniem życia ze strony uzbrojonych band i islamskich ekstremistów, Nigeryjczycy zmuszeni są żyć jak uchodźcy we własnym kraju. Porzucają domy i uciekają do obozów dla uchodźców, gdzie czują się bezpieczniej niż w swoich wioskach. Najtrudniej jest w porze deszczowej, gdy ze względu na głód zmuszeni są opuścić bezpieczne schronienie, by uprawiać pola. Często to właśnie wtedy padają ofiarą ataków.
Jak zauważa bp Wilfred Anagbe, w stanie Benue morderstwa są skoordynowane i przybierają cechy ludobójstwa. Ordynariusz diecezji Makurdi wskazuje, że bandytom zależy na oczyszczeniu przeludnionego stanu, by zrobić miejsce dla fanatycznej społeczności pasterzy Fulani. „Rząd nic z tym nie robi, publikuje jedynie żenujące tłumaczenia, że ataki spowodowane są zmianami klimatycznymi i przekonuje, że muzułmanie też czasem padają ofiarą bandytyzmu, tymczasem chodzi o islamizację i o ziemię” – powiedział bp Anagbe.
Jak podaje Amnesty International, tylko w pierwszej połowie 2020 r., na terenach wiejskich w kilku stanach północnej Nigerii, w wyniku ataków i uprowadzeń zginęło prawie 1200 osób. Eskalacja przemocy trwa od kilku lat i wiąże się z działaniami bandytów, uzbrojonych handlarzy bydła oraz starciami o dostęp do ziemi między pasterzami a społecznościami rolniczymi.
Grupy zbrojne plądrują i podpalają wioski oraz porywają ludzi dla okupu. Akty przemocy zmusiły wielu rolników z rodzinami do opuszczenia swoich domów i uniemożliwiły uprawę pól w porze deszczowej. Tylko w stanie Katsina prawie 33 tys. osób znalazło schronienie w obozach dla przesiedleńców, a wiele innych wyemigrowało do miast. Za brak bezpieczeństwa odpowiadają władze stanowe i rząd federalny.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.