– Kapliczka w Tłumaczu funkcjonuje na mapach jako grobowiec. Modlimy się więc w katakumbach – opowiada ks. Artur Zaucha
– Kapliczka w Tłumaczu funkcjonuje na mapach jako grobowiec. Modlimy się więc w katakumbach – opowiada ks. Artur Zaucha
ks. Zbigniew Wielgosz /GN

Zupełnie inaczej niż u nas

Brak komentarzy: 0

ks. Zbigniew Wielgosz; GN 11/2014 Tarnów

publikacja 24.03.2014 06:00

Począwszy od 1991 roku na Ukrainie pracowało kilkudziesięciu księży z diecezji tarnowskiej. Wielu jest tam do dzisiaj.

Młodzi nadzieją

Troska o młodych to nie tylko katecheza, ale zwyczajne bycie z nimi, organizowanie dla nich wypoczynku, pomocy. – Co roku jako parafia zabieramy grupę młodych na wypoczynek w góry, na przykład do Jaremczy – mówi ks. Artur. Z kolei w Bałcie przy parafii prowadzona jest świetlica dla najuboższych dzieci z rodzin patologicznych i dzieci ulicy. – Mają codziennie posiłki, katechezy, przygotowanie do sakramentu, mogą się wykąpać, uczyć…

Coraz więcej jest takich zaniedbanych dzieci, także pod względem duchowym. Coraz częściej udzielam chrztu właśnie siedmiolatkom. Dzieci uczą się modlić, prawd wiary… Główną przyczyną jest ubóstwo, dzieci u nas mają salę komputerową, nauczycielka pomaga im w zadaniach z języka ukraińskiego, uczą się też gotować, siostry szarytki, które pomagają mi w pracy, robią im pranie, zajmują się nimi, bo tego w domu nie mają – opowiada ks. Marcin.

Niespokojnie spokojnie

Życie w Obertynie – jak zauważa ks. Artur – toczy się swoim rytmem, choć można zauważyć pewien niepokój, co będzie. Podobnie w Bałcie, którą zamieszkują nie tylko Ukraińcy, Polacy, Żydzi czy Mołdawianie, ale wielu Rosjan. – W Bałcie narobiło się trochę niepokoju po rozbiciu głowy Lenina przed „białym domem”, czyli budynkiem władz. Część władz uciekła, wyszły na jaw duże malwersacje, bo znikły pieniądze przeznaczone na gazyfikację pobliskich wiosek. Ludzie postanowili wziąć władzę w swoje ręce. Ja się o siebie nie boję, bo tu ludzie znają księży, mają do nich szacunek, poza tym wiedzą, że prowadzimy świetlicę, pomagamy.

Za zabitych na Majdanie modliliśmy się na rynku w Bałcie, byli obecni dwaj księża z Patriarchatu Kijowskiego, nikogo nie było z Moskiewskiego. – W Bałcie nastroje są prozachodnie, choć mieszka tu wielu Rosjan. Ale znając na przykład życie na Zachodzie, chcieliby żyć w lepszych, godniejszych warunkach – mówi ks. Marcin.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..