Mimo napięcia na Bliskim Wschodzie trwają przygotowania do wrześniowej pielgrzymki Benedykta XVI do Libanu.
Choć z jednej strony rosną obawy, czy będzie mogło do niej dojść, to z drugiej umacniają się nadzieje, że Papież przyczyni się do uspokojenia sytuacji w tym zakątku świata. „Tak było już przed papieską pielgrzymką do Ziemi Świętej w 2009 r., kiedy istniały poważne napięcia między Iranem a Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, a także między Palestyńczykami i Żydami” – podkreśla zajmujący się problematyką tego regionu o. Bernardo Cervellera, dyrektor agencji informacyjnej AsiaNews, a zarazem znawca tematyki blisko i dalekowschodniej. Wskazuje on, że papieska wizyta uspokoiła wówczas istniejące napięcia. I tym razem może być podobnie.
Misjonarz przypomina jednocześnie, że troski o przywrócenie pokoju nie można składać na barki Papieża, ale muszą się w to odpowiedzialnie zaangażować wszystkie strony konfliktu. „Jeśli Syria runie, konflikt rozszerzy się na Liban, Turcję, Jordanię, a nawet i Irak, a do tego nie można dopuścić ” – mówi o. Bernardo Cervellera podkreślając, że w tym kraju „toczy się kilka wojen o bardzo różne interesy”.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.