- Początek parafii pamiętam bardzo dobrze. Miałam już wtedy 8 lat, na Msze św. niedzielne jeździliśmy do Pucka syrenką, ale częściej pociągiem - opowiada s. Mateusza, zmartwychwstanka.
Siostra Mateusza (imię świeckie Alicja) pracuje na co dzień w Wejherowie, a pochodzi z parafii Najświętszego Serca Jezusa w Żelistrzewie, która w tym roku obchodziła swoje ćwierćwiecze.
Kaplica i obraz
W oddalonej 5 km od Pucka wsi Żelistrzewo udokumentowany kult Serca Jezusa istnieje przynajmniej od 120 lat. Tuż przy drodze, nieopodal domu o charakterystycznej pomorskiej architekturze przypominającej rybacką, stoi maleńka kapliczka. – To jeszcze moja babcia ją zbudowała. Agnieszka Ellwart. U nas w Żelistrzewie zawsze się czciło Serce Jezusa – mówi Erwin Litzow.
Kapliczka została zbudowana w 1948 r. W tym samym roku przyszedł na świat pierwszy żelistrzewski proboszcz – ks. kan. Zbigniew Kulwikowski. – Pewnego razu zadzwonił do mnie ks. inf. Roman Górski i powiedział, że bp Marian Przykucki będzie pisał dekret erygujący parafię, ale właściwie jaki miałby być jej tytuł? – wspomina ks. Kulwikowski, dzisiaj już na emeryturze. Był to czas, gdy nowo powstającym parafiom nadawano zwykle imiona nowych świętych i błogosławionych. Jako pierwszy argument za „Sercowym” tytułem posłużyły wspomniany kult i przydrożna kaplica. – Po drugie powiedziałem, że w okolicy są kościoły pod wezwaniem Matki Bożej i świętych, a najbliższy kościół Serca Jezusa jest dopiero w Gdyni – wyjaśnia pierwszy proboszcz.
W domu Małgorzaty i Franciszka Nadolskich, rodziców s. Mateuszy, wiszą dwa obrazy. Często spotykane na polskich wsiach, choć te wyróżnia wyjątkowa uroda. Czarno-białe, oprawione w złote ramy litografie Serca Jezusa i Maryi z 1899 r. – Ja te obrazy pamiętam od zawsze. Babcia Agnieszka gromadziła nas tu na Różaniec w październiku. W tym pokoju mieszkała też do śmierci... – wspomina s. Mateusza. Babcia zmarła 8 lat temu... 13 maja. – Myśmy te obrazy właściwie kupili. Zaraz po wojnie wyprowadzali się do Niemiec nasi sąsiedzi, państwo Trybulowie. Mama wzięła je za bezcen, i jeszcze jakieś lustro – przypomina sobie Franciszek Nadolski.
Nadolscy pamiętają, że kościół wybudowano bardzo szybko. – Jakieś trzy, cztery lata. Ja za wiele nie pomagałem, tylko jak chór zalewali, woziłem wodę. Potem jeszcze ze dwa razy, ale właściwie nie miałem czasu – wspomina pan Franciszek. A były to czasy, kiedy Nadolscy mieli gospodarstwo rolne i całe hektary do uprawy. Trudno jednak byłoby sobie wyobrazić, że dwa tysiące mieszkańców – bo tyle liczy sobie Żelistrzewo, a innych wiosek w parafii nie ma – mogły tak szybko wybudować samodzielnie kościół. Pomimo że 25 lat temu i czasy były inne, i zaangażowanie ludzi... Bo kościół powstał tak naprawdę w 5 lat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Watykan uznał cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).
To nie wojna. T korzystanie z praw zagwarantowanych w konstytucji.