Trzy osoby zginęły, a 60 jest rannych po wczorajszych starciach chrześcijan i muzułmanów, do jakich doszło na archipelagu Moluków.
W mieście Ambon, stolicy tej indonezyjskiej prowincji, eksplozję nienawiści wywołała śmierć muzułmańskiego taksówkarza, który zginął w wypadku na motocyklu. Kierowca stracił panowanie nad jednośladem i rozbił się o mur domu. Na jego pogrzebie rozeszła się jednak plotka, że padł ofiarą przemocy ze strony miejscowych chrześcijan. By ostudzić nastroje społeczne wśród muzułmanów, interweniowała indonezyjska policja, używając broni, i to od jej kul ponieśli śmierć uczestnicy zamieszek.
Opisując walczące strony oświadczenie policyjne unika jednoznacznych określeń wyznaniowych. Mówi jedynie o dwóch wrogich ugrupowaniach. Muzułmanie zdążyli jednak podpalić wiele chrześcijańskich domów, a ich mieszkańców zmusić do ucieczki. Władze państwowe w Dżakarcie oraz administracja lokalna obiecały zwołać szczyt pojednania, by przywrócić pokój na indonezyjskich Molukach.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.