W krzyżu miłości nauka
W krzyżu miłości nauka
Henryk Przondziono /Foto Gość

Agata Morawska: najbardziej boję się grzechu pogardy

KAI

publikacja 12.08.2025 19:24

„Nie byli menelami. Byli ukochanymi dziećmi Boga. I to jest wykrzyczane w moich książkach”.

„Wiedziałam, że tu zostanie moje serce” – wyznała Agata Morawska, autorka książek inspirowanych doświadczeniem niemal dziesięciu lat wolontariatu hospicyjnego. W rozmowie radiowej opowiedziała o swoich pierwszych krokach w hospicjum stacjonarnym w Oświęcimiu, o spotkaniach, które odmieniły jej życie, i o pisaniu, które stało się formą pamięci i modlitwy.

W rozmowie z red. Miriam Arbter-Korczyńską na antenie „Anioła Beskidów” Agata Morawska podzieliła się swymi przemyśleniami na temat swej wieloletniej pracy wolontariackiej w hospicjum, która zaowocowała powstaniem trzech poruszających książek. Autorka opowiedziała o osobistych motywach podjęcia tej służby, początkowo jako sposobie na radzenie sobie z własnymi problemami, by z czasem odkryć w niej głęboki sens i powołanie. Przedstawiła konkretne historie podopiecznych, często nazywanych „niegrzecznymi chłopcami” lub „niegrzecznymi dziewczynkami”. Podkreśliła ich godność, walkę z trudnościami życiowymi i poszukiwanie odkupienia.

Przyznała, że potrafi odtworzyć każde słowo i gest poznanych osób, a ich historie głęboko ją porwały i zmieniły jej patrzenie na drugiego człowieka oraz relacje z Panem Bogiem

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2012 roku, kiedy – jak wspomina – przeżywała osobiste załamanie. „Albo zwariuję, albo coś muszę zrobić” – zwierzyła się. Wtedy usłyszała od przyjaciółki: „Zawsze miałaś smykałkę do starszych i chorych… Idź do hospicjum. Może wolontariat ci pomoże”. I poszła – nie z powołania, ale z desperacji.

Już pierwsze spotkanie z 100-letnią panią Rozalią, która opowiadała o marmoladzie „co kroiło się nożem”, obudziło w niej coś, co – jak mówi – było uśpione. „Wiedziałam, że tu zostanie moje serce. Że tu jestem potrzebna – nie do wielkich czynów, ale do obecności”. Hospicjum stało się dla niej przestrzenią duchowego uzdrowienia.

Przywołała historie pacjentów – „niegrzecznych chłopców”, byłych więźniów, alkoholików, ludzi zapomnianych: „Pamiętam pana Pawła. Mówił: Nie chcę umierać z takim bezsensownym życiem. Opowiedziałam mu przypowieść o synu marnotrawnym. Rozpłakał się. Dwa dni po spowiedzi zmarł. Wiem, że wygrał wieczność”.

Autorka zaznaczyła, że wiele z jej książek to w istocie modlitewniki – nieformalne, surowe, ale głęboko prawdziwe. Pisze o tym, co przeżyła, bo – jak mówi – „ci ludzie zasługują na pamięć”. W jej Drodze Krzyżowej każda stacja ma twarz konkretnego pacjenta: „Stacja X – obnażenie. Dla mnie to pani Krysia, garbata kobieta, której społeczeństwo odebrało godność samym spojrzeniem”.

„Najbardziej boję się grzechu pogardy” – podkreśliła. I to właśnie lęk przed tym grzechem jest motorem napędzającym jej pisanie. Wierzy, że książki mogą być narzędziem przemiany serca czytelnika, przywracając sens, którego chorym i umierającym często odmawia świat.

„Nie byli menelami. Byli ukochanymi dziećmi Boga. I to jest wykrzyczane w moich książkach” – podsumowała Agata Morawska.

Książki Agaty Morawskiej ukazały się nakładem krakowskiego wydawnictwa Ojców Karmelitów Bosych wkb-krakow.pl

Hospicjum stacjonarne „Pomnik - Hospicjum Miastu Oświęcim” powstało 13 lat temu i jest żywym pomnikiem upamiętniającym wszystkich mieszkańców regionu, którzy w latach 1940-1945 nieśli pomoc więźniom obozu Auschwitz-Birkenau. Czołowym inicjatorem budowy hospicjum był nieżyjący już aktor, reżyser i pisarz August Kowalczyk, były więzień KL Auschwitz (nr obozowy 6804).

Placówka pełni całodobową opiekę paliatywną nad 22 pacjentami, a także oferuje psychologiczne wsparcie rodzinom osób śmiertelnie chorych.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona