Byle tylko wspólnota wierzących dała młodym czytelny sygnał, pokazała jak bardzo zależy jej na zdobywaniu takich doświadczeń.
ŚDM coraz bliżej. Obserwujący przygotowania ekscytują się programem, wypowiedziami hierarchów, analizują motywacje wybierającej się na spotkanie młodzieży, dyskutują o liczbach. Bo oczywiście można zastanawiać się czy dziesięć tysięcy Polaków to dużo czy mało. Trudno na takie pytanie dać jednoznaczną odpowiedź. Natomiast warto zastanawiać się jak to wydarzenie upowszechnić, przenieść je na poziom nie tyle diecezji, bo tam znów będą tylko delegaci, ale sprowadzić je do poziomu parafii. Bo w niej, a nie gdzie indziej, dokonuje się proces, nazywany czasem formacją podstawową. To w parafii, a nie na dużych zlotach, jest szansa dotarcia do największej grupy młodych z doświadczeniem ŚDM. Więc może jakieś wrześniowe rozesłanie uczestników ŚDM do wszystkich parafii. Z multimediami, świadectwem, wątkami katechez, próbą odtworzenia tej specyficznej atmosfery Madrytu, by mogli zasmakować jej ci, którzy z różnych, najczęściej materialnych przyczyn, nie mieli szansy na wyjazd.
A jeśli już jesteśmy przy barierach finansowych. Przyszedł mi do głowy pomysł. Góra grosza wielokrotnie zdała egzamin. Nie tylko w akcjach Jurka Owsiaka i MIVA Polska. Wiele lokalnych inicjatyw, niezwykle skutecznych, korzysta z tego prostego rozwiązania. Zatem z myślą o kolejnych ŚDM tworzymy fundusz solidarnościowy. „Jeden grosz za jeden bezinteresowny uśmiech.” Podejrzewam, że przez dwa lata można uzbierać kwotę, dzięki której z każdej parafii, bez względu na zamożność mieszkańców, przynajmniej jedna osoba będzie mogła uczestniczyć w tym, co chyba słusznie zostało nazwane przypowieścią o życiu i wydarzeniem pełnym nadziei.
Tworzenie takiego funduszu to również rewolucja w naszym postrzeganiu świata. Wieczorem, w rachunku sumienia, zamiast liczyć diabły na czubku szpilki otaczającej nas rzeczywistości, liczymy bezinteresowne uśmiechy. Jeden, dwa, dziesięć… I tak przez kolejne dni i miesiące. Nagle może okazać się, że spotkani ludzie wcale nie są tak zgorzkniali, jak nam się wydaje, a w otaczającym nas świecie jest więcej znaków nadziei niż śladów zła i rozpaczy.
Z pomysłem można oczywiście dyskutować. Można znaleźć inne rozwiązanie. Byle tylko wspólnota wierzących dała młodym czytelny sygnał, pokazała jak bardzo zależy jej na zdobywaniu takich doświadczeń i czerpaniu z takich doświadczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.