Po wyborach prezydenckich panuje chaos.
Co dalej z Wenezuelą? Po wyborach prezydenckich panuje chaos. W wyniku protestów, aresztowano blisko 2000 uczestników demonstracji, 20 osób zostało zabitych a około 90 rannych. Wenezuela pogrążona w głębokim kryzysie gospodarczym i migracyjnym (blisko 8 mln opuściło kraj) potrzebuje zmian. Caritas Polska kontynuuje pomoc. Na granicy Kolumbii i Wenezueli w Cúcucie znajdują się rzecznik prasowy Caritas Polska – Marcin Majewski i kierownik ds. pomocy humanitarnej i rozwojowej Caritas Polska – Nina Mocior.
Pracownicy Caritas Polska z wizytą w Kolumbii analizują potrzeby i planują działania pomocowe – Do Kolumbii przyjechaliśmy z 5 edycją programu „Paczka dla Wenezueli”. Ale w związku z sytuacją, od 2 sierpnia jesteśmy przy granicy w kolumbijskim mieście Cúcuta, gdzie analizujemy potrzeby i przygotowujemy się do udzielania natychmiastowej pomocy uciekającym Wenezuelczykom. Większość z nich przyjeżdża bez niczego, często nielegalnie i najczęściej są skazani na kilkumiesięczną pieszą wędrówkę. Najpilniejsze potrzeby to: zestawy produktów higienicznych, buty i ubrania wierzchnie na podróż przez góry – relacjonuje Nina Mocior.
– Protestowaliśmy, prosiliśmy o interwencję. My ludzie bez broni zwykli obywatele. Byłem częścią tego ruchu, aż w końcu opuściłem Wenezuelę, bo czułem rozczarowanie i frustrację. Ogromną frustrację, że nie mogę nic zrobić w tej sytuacji, że mogę po prostu umrzeć podczas kolejnego protestu. Teraz w Wenezueli rozgrywa się ten sam scenariusz. Moja rodzina jest ogromnie przerażona. Kiedy rząd jest pod presją, ogranicza zasoby i ludzie muszą skupić się na podstawowych potrzebach, nie mogąc kontynuować protestów – mówi Alfonso Orozco, wolontariusz i sportowiec o kolumbijsko-wenezuelskich korzeniach.
Ponad 4,4 miliona Wenezuelczyków ma problem z dostępem do żywności, schronienia, edukacji i formalnego zatrudnienia w krajach przyjmujących. 92% żyje poniżej granicy ubóstwa
Po wyborach prezydenckich pogrążoną w ogromnym kryzysie Wenezuelę, ogarnął chaos. Kiedy w dniu wyborów już o 23.00 ogłoszono wyniki, część ludzi wyszła na ulice, zaczęły się protesty. Kolejnego dnia natomiast miasta zamarły: z powodu napięć wokół wyborów prezydenckich i głosów o aresztowaniach opozycji ludzie zostali w domach. W większości miast Wenezueli nie funkcjonowała komunikacja, zamknięto sklepy. Oficjalnie w masowych protestach aresztowano 2000 uczestników demonstracji, 20 osób zostało zabitych. Siły rządowe szukają kolejnych 1000 osób. Przedstawiciele Caritas Polska są obecnie w Kolumbii, w mieście Cúcuta przy granicy z Wenezuelą, gdzie przygotowują się na wypadek nowej fali uchodźców z Wenezueli. – Do Kolumbii przyjechaliśmy, aby uruchomić piątą edycję programu „Paczka dla Wenezueli”. Ale w związku z aktualną sytuacją, od 2 sierpnia jesteśmy przy granicy, w mieście Cúcuta, gdzie analizujemy potrzeby i przygotowujemy się do udzielania natychmiastowej pomocy osobom uciekającym z Wenezueli. Większość z nich przyjeżdża bez niczego, często nielegalnie i najczęściej są skazani na kilkumiesięczną pieszą wędrówkę w inne regiony kraju lub poza kraj. Najpilniejsze potrzeby to zestawy produktów higienicznych, buty i ubrania wierzchnie na podróż przez góry – relacjonuje Nina Mocior.
Zgodnie z informacją od pracownika przejścia granicznego Kolumbii z Wenezuelą, granicę na moście Bolivara codziennie przekracza około 50 000 osób, z czego około 17 tysięcy to migranci, uciekający z Wenezueli do Kolumbii lub dalej, poza jej granice. 70% z osób codziennie przekraczających tę granicę tworzy ruch wahadłowy, typowy dla przygranicznego miasta: ludzie udają się do Kolumbii w celach ekonomicznych: zakupów i pracy, bo warunki zatrudnienia w Wenezueli i Kolumbii dzieli przepaść. Zdarzało się, że granicę wenezuelsko- kolumbijską przekraczało w tym miejscu łącznie 80 – 100 tysięcy osób dziennie.
Alfonso Orozco, sportowiec o wenezuelskich i kolumbijskich korzeniach wyjechał z Wenezueli 8 lat temu: – Protestowaliśmy, prosiliśmy o interwencję. My ludzie bez broni zwykli obywatele. Byłem częścią tego ruchu, aż w końcu opuściłem Wenezuelę, bo czułem rozczarowanie i frustrację. Ogromną frustrację, że nie mogę nic zrobić w tej sytuacji, że mogę po prostu umrzeć podczas kolejnego protestu. Teraz w Wenezueli rozgrywa się ten sam scenariusz. Moja rodzina jest ogromnie przerażona. Kiedy rząd jest pod presją, ogranicza zasoby i ludzie muszą skupić się na podstawowych potrzebach, nie mogąc kontynuować protestów.
Dramatyczna codzienność
Tonąca w chaosie Wenezuela liczy na zmiany i pomoc. Ponad 4,4 miliona Wenezuelczyków boryka się z trudnościami w dostępie do żywności, schronienia, opieki zdrowotnej, edukacji i formalnego zatrudnienia w krajach przyjmujących. Organizacje humanitarne szacują, że 92% mieszkańców Wenezueli żyje poniżej granicy ubóstwa, wskaźnik nieodżywienia wynosi 20%, a co czwarta nastolatka ma anemię. Ten niegdyś najbogatszy kraj w Ameryce Południowej, dziś walczy z głodem, inflacją i przestępczością. – Musiałem zamknąć szkołę akrobatyki i parkour oraz firmę odzieżową z powodu ogromnej inflacji. – mówi Alfonso. – Żeby wyżywić 5 osobową rodzinę w Wenezueli potrzeba około 550 dolarów miesięcznie, a płaca minimalna jest na abstrakcyjnie niskim poziomie, to 3,5 dolara, równowartość 130 boliwarów. Obecnie można za nie kupić 2 kg mąki do przygotowania arepy, czyli okrągłych placków chlebowych będących odpowiednikiem chleba – komentuje Nina Mocior. – Siła nabywcza wenezuelskiego Boliwara niemal nie istnieje. Tylko od 2023 roku wartość waluty zmniejszyła się 10-krotnie.
Oprócz ogromnej inflacji i niedożywienia, kolejnym problemem jest przestępczość – Mieszkałem w Caracas, jednym z najniebezpieczniejszych miast. Po kilku próbach rabunku, porwań, atakach uzbrojonych przestępców, ciągłej obawie, czy za tydzień będę jeszcze żył i innych traumatycznych doświadczeniach, zdecydowałem się wyjechać – kontynuuje Alfonso.
Od 2015 roku, kraj opuściło już niemal 8 mln osób. – Kryzys ekonomiczny najsilniej dotyka tych, którzy mają najmniej – zauważa Ireneusz Krause, zastępca dyrektora Caritas Polska – W Wenezueli 92% ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa. Zaspokojenie podstawowych potrzeb takich jak woda, żywność, opieka medyczna czy elektryczność i paliwo są bardzo utrudnione, czasem niemożliwe.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).