Otucha Bożego słowa

Wszystko ponoć zależy od punktu widzenia. Warto więc wybrać pozwalający widzieć szerzej.

„Osoba uczniowska?” Tak o kończących dziś rok szkolny młodych ludziach wypowiedziała się pewna ważna „osoba rządowa”. Już nie uczniowie i uczennice. Czyżby wracały czasy NaczDyrdUPSów? Rewolucyjna czujność pani minister od edukacji, nie tylko skreślającej z listy szkolnych lektur dzieła autorów „ideologicznie podejrzanych”, ale i pozwalającej sobie na pogardliwe wobec nich uwagi wskazuje, że jak najbardziej. Oj, coraz nieprzyjemniej w tej naszej Polsce, coraz nieprzyjemniej. A gdy człowiek czyta jeszcze o badaniach statystycznych wskazujących, że wielu Polaków popiera to stosowanie w demokracji metod rewolucyjnych…

A do tego ten „czas przedwojenny” – jak mówią coraz częściej komentujący obecną sytuację w świecie. Wojna zawsze zmienia porządki, prawda. Bo ludzie chyba mądrzeją. Tyle że cena straszliwie wysoka. Trzeba koniecznie modlić się o pokój, jak ostatnio często apeluje papież Franciszek… Najlepiej o sprawiedliwy pokój…

Nie powiem, wszystko to bardzo mnie niepokoi. Otuchą jest słowo Boże. Ot, to z dzisiejszej liturgii. Często słyszę, jak to wielcy tego świata już szykują się, by nas okraść i różnymi machinacjami sprowadzić do roli niewolników. Traktowałbym to jako bajdurzenie wyznawców teorii spiskowych, gdybym nie dostrzegał w ostatnich latach pewnych symptomów spełniania się takich „proroctw”. Tymczasem dziś w Ewangelii usłyszałem, że nie mam gromadzić sobie skarbów na ziemi, ale w niebie. Bo skarbów tam zgromadzonych nikt nie zniszczy i nikt mi nie ukradnie… Z tej perspektywy patrząc, niepokój, że zostanę okradziony, a moją przyszłą emeryturę zje mól inflacji, znika. Pozostaje raczej pytanie ile sobie uzbierałem w niebie. I czy to wystarczy, by znalazło się tam też moje serce….

Jeszcze mocniejsze jest w tym kontekście pierwsze czytanie. O Atalii, która doszła do władzy mordując dzieci swojego syna (!) Ochozjasza. Po paru latach została obalona, a ją spotkał podobny los. Dziś oczywiście porachunki w świecie władzy nie tak krwawe. Przynajmniej nie u nas. Ta historia to jednak dla mnie przypomnienie, że tak szybko, jak władzę się zyskało, można ją stracić. Rozdzierać szaty, że ktoś chce wyrzucać religię ze szkół? Może nasza duma ucierpi, może ucierpią portfele wielu katechetów. Ale Bóg nie z takimi problemami potrafi sobie łatwo poradzić. Władze ziemskie nie trwają wiecznie. Zwłaszcza że łaska ludu na bardziej pstrym niż pańska koniu jeździ…

Może nie będzie po naszej myśli, ale będzie dobrze. Na pewno. Chrystus przecież ciągle jest z nami. Do skończenia świata.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6