Mojżeszowi orędującemu za narodem wybranym jako zapowiedź Chrystusa, utożsamiającego się z każdym z ludzi i wstawiającego się za nimi u Ojca poświęcił Benedykt XVI swoją kolejną katechezę na temat modlitwy
Błaganie Mojżesza jest całe skoncentrowane na wierności i łasce Pana. Odwołuje się on najpierw do historii zbawienia, którą Bóg rozpoczął wraz z wyjściem Izraela z Egiptu, aby następnie przypomnieć o starodawnej obietnicy danej ojcom. Pan dokonał zbawienia, wyzwalając swój lud z niewoli egipskiej. Mojżesz pyta więc: „Czemu to mają mówić Egipcjanie: „W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi?” (Wj 32,12). Rozpoczęte dzieło powinno zostać dokończone. Gdyby Bóg zniszczył swój lud, mogło by być to interpretowane jako znak, że Bóg nie może dokończyć planu zbawienia. Bóg nie może na to pozwolić: jest On Panem dobrym, który zbawia, gwarantem życia, jest Bogiem miłosierdzia i przebaczenia, wyzwolenia z zabijającego grzechu. W ten sposób Mojżesz odwołuje się do Boga, do życia wewnętrznego Boga, przeciw zewnętrznemu wyrokowi. Ale w takim razie, argumentuje Mojżesz wobec Boga, jeśli zginą jego wybrani, mimo, że są winni, mógłby się On jawić jako niezdolny do przezwyciężenia grzechu i okazania się silniejszym od zła. Na to jednak nie można się zgodzić. Mojżesz doświadczył konkretnie Boga zbawienia, został wysłany jako pośrednik Bożego wyzwolenia, a teraz wraz ze swoją modlitwą, wyraża podwójne obawy, zatroskany o los swojego ludu, ale także o cześć należną Bogu, ze względu na prawdę Jego imienia. Orędownik pragnie w istocie, aby lud Izraela był zbawiony, bo jest to powierzona mu owczarnia, ale również dlatego, aby w owym zbawieniu ukazała się prawdziwa rzeczywistość Boga. Miłość do braci i miłość Boga przenikają się wzajemnie w modlitwie wstawienniczej, są nierozłączne. Mojżesz, orędownik, jest człowiekiem rozpiętym między dwoma miłościami, które w modlitwie nakładają się na siebie w jednym jedynym pragnieniu dobra.
Następnie Mojżesz odwołuje się do wierności Boga, przypominając Mu Jego obietnice: „Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: «Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki»” (Wj 32,13). Mojżesz przypomina podstawową historię początków, Ojców ludu oraz jego wybrania, całkowicie darmowego, w którym jedynie Bóg miał inicjatywę. Nie ze względu na swe zasługi otrzymali obietnicę, ale ze względu na swobodny wybór Boga i Jego miłość (por. Pwt 10,15). A teraz, Mojżesz prosi, aby przebaczając swojemu ludowi, Pan wiernie kontynuował jego dzieje wybrania i zbawienia. Pośrednik nie przytacza usprawiedliwienia dla grzechu swojego ludu, nie wylicza rzekomych zasług, ani ludu, ani też swoich, ale odwołuje się do Bożej darmowości: do Boga wolnego, będącego całkowicie miłością, która nigdy nie przestaje poszukiwać osób, które się oddaliły, który pozostaje zawsze wierny samemu sobie i daje grzesznikowi możliwość powrotu do Niego i stania się poprzez przebaczenie sprawiedliwym i zdolnym do wierności. Mojżesz prosi Boga, aby okazał się większy niż grzech i śmierć, a przez swoją modlitwę prowokuje to Boże objawienie. Pośrednik życia, orędownik, jest solidarny ze swoim ludem. Pragnie jedynie zbawienia, którego pragnie sam Bóg, rezygnuje z perspektywy, aby stać się nowym ludem, miłym Panu. Wyrażenie, jakie skierował do niego Bóg: „Uczynię ciebie wielkim ludem” „przyjaciel Boga” nie bierze nawet pod uwagę. Jest on natomiast gotów wziąć na siebie jeśli nie winę swojego ludu, to wszystkie jej konsekwencje. Kiedy, po zniszczeniu złotego cielca, powróci na górę, aby na nowo prosić o zbawienie dla Izraela, powie Panu: „Przebacz jednak im ten grzech! A jeśli nie, to wymaż mię natychmiast z Twej księgi, którą napisałeś” (w. 32). Przez modlitwę, pragnąc pragnienia Boga, orędownik wkracza coraz głębiej w poznanie Boga i Jego miłosierdzia i staje się zdolny do miłości, która sięga aż do całkowitego daru z siebie.
Ojcowie Kościoła widzieli w Mojżeszu stojącym na szczycie góry, rozmawiającego sam na sam z Bogiem i wstawiającym się za swoim ludem, ofiarowującym siebie samego – „wymaż mnie” zapowiedź Chrystusa, który na wysokim szczycie Krzyża staje rzeczywiście przed Bogiem, nie tylko jako przyjaciel, lecz jako Syn. Nie tylko ofiarowuje siebie „wymaż mnie” – ale ze swym przebitym sercem, unicestwia samego siebie, jak powiada św. Paweł - sam stał się grzechem, nosi na sobie nasze grzechy, aby nas zbawić (por. 2 Kor 5, 21). Jego wstawiennictwo jest nie tylko solidarnością, ale także utożsamieniem z nami: niesie nas wszystkich w Swoim Ciele. W ten sposób całe jego życie człowieka i Syna jest wołaniem do Bożego serca, jest przebaczeniem, ale przebaczeniem, które przekształca i odnawia. Myślę, że musimy przemyśleć tą rzeczywistość. Chrystus staje przed obliczem Boga i modli się za mnie. Jego modlitwa na Krzyżu jest współczesna ze wszystkimi ludźmi, współczesna ze mną: On za mnie się modli, za mnie cierpiał i utożsamił się ze mną, przyjmując nasze ciało i ludzką duszę. Zaprasza On nas, byśmy wkroczyli w tę Jego tożsamość, czyniąc siebie jednym ciałem i jednym duchem z Nim, gdyż na wysokim szczycie Krzyża dał On nie nowe prawa, tablice kamienne, ale przyniósł samego siebie, swoje Ciało i Krew jako nowe przymierze. W ten sposób czyni nas swoimi krewnymi, jednym ciałem z Nim, utożsamionych z Nim. Zachęca nas, abyśmy wkroczyli w tę Jego tożsamość, byli z Nim zjednoczeni w naszym pragnieniu bycia jednym ciałem i jednym duchem z Nim. Módlmy się do Boga, aby to utożsamienie nas przemieniało i odnawiało, ponieważ przebaczenie jest odnowieniem, jest przekształceniem.
Chciałbym zakończyć tę katechezę słowami apostoła Pawła skierowanymi do chrześcijan Rzymu: „Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?... ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności... ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,33-35.38.39).
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).