Wiadomość o jej zapowiedzi a wywołała ogromne poruszenie nie tylko w Kościele katolickim, ale wręcz na całym świecie.
Przed 60 laty, w dniach 4-6 stycznia 1964 wybrany pół roku wcześniej na papieża Paweł VI odbył swą pierwszą podróż zagraniczną – ekumeniczną i pokojową do Ziemi Świętej. Zapowiedział ją wkrótce po zakończeniu II sesji Soboru Watykańskiego II, pod koniec grudnia 1963 roku. Wiadomość ta wywołała ogromne poruszenie nie tylko w Kościele katolickim, ale wręcz na całym świecie. W mediach mnożyły się określenia w rodzaju: „sensacja”, „dziejowe wydarzenie”, „historyczna chwila” itp.
Prawie 2000 lat po opuszczeniu Jerozolimy i udaniu się do Rzymu przez apostoła Piotra jego 262. następca zapragnął powrócić do ziemskiego domu Jezusa – powiedział papież Montini w auli soborowej. Chciał również w ten sposób – też w duchu Vaticanum II – przeprosić za grzechy podziału chrześcijaństwa. Podróż sprzed 60 lat stała się ponadto bodźcem formacyjnym dla ekumenizmu, ale także dla kontaktów z judaizmem i islamem.
Do tej pierwszej pielgrzymki papieskiej w czasach nowożytnych doszło w bardzo trudnych warunkach, a na jej zaplanowanie i przygotowanie pozostał niespełna miesiąc. Ojciec Święty udał się do jednego z najgorętszych politycznie regionów na świecie: dwa kraje, które miał odwiedzić: Izrael i Jordania pozostawały oficjalnie w stanie wojny, a Jerozolima była podzielona na dwie części niemal hermetyczną granicą. Stolica Apostolska nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z żadnym z tych dwóch państw, a relacje Kościoła z judaizmem nie były unormowane – nastąpiło to dopiero pod koniec Soboru, po uchwaleniu deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate” (28 X 1965).
Improwizacja do samego końca
Przygotowania do tego pionierskiego wyjazdu były chaotyczne, improwizowano do ostatniej chwili. Dokładny program podróży papieskiej sfinalizowano dopiero w przededniu wylotu.
Papież odleciał z rzymskiego lotniska Fiumicino rankiem 4 stycznia 1964 samolotem włoskich linii lotniczych Alitalia, specjalnie przystosowanym do tej podróży tak, aby mogły się tam zmieścić 64 osoby, z oddzielnym salonem dla Ojca Świętego i jego najbliższych współpracowników. Po kilku godzinach lotu maszyna wylądowała w Ammanie, gdzie papieża powitał ciepło Husajn – król Jordanii, która od 28 maja 1948 kontrolowała Zachodni Brzeg Jordanu i Wschodnią Jerozolimę z jej najważniejszymi zabytkami. Dzieci wręczyły Dostojnemu Gościowi kwiaty.
Przebieg wizyty
Do tej właśnie historycznej części miasta Paweł VI udał się w konwoju samochodów, zatrzymując się na krótko w miejscu chrztu Jezusa nad Jordanem. Tu wysiadł z limuzyny, zszedł nad brzeg rzeki i zanurzył w niej ręce. Po przybyciu do Bramy Damasceńskiej wśród rozentuzjazmowanych tłumów, które przedarły się przez wszystkie bariery i kordony policji, przemierzył Drogę Krzyżową, modląc się i całując ziemię w miejscach upadków Pana Jezusa. Następnie dzięki pomocy ochroniarzy jordańskich, którzy utorowali mu drogę, przeszedł pieszo do Bazyliki Grobu Pańskiego, gdzie odprawił Mszę świętą. Potem udał się do swej rezydencji w budynku delegatury apostolskiej na Górze Oliwnej. Na tymże wzgórzu w Bazylice Konania odbyło się wieczorem nabożeństwo upamiętniające cierpienie Jezusa w Ogrójcu.
Nazajutrz, w niedzielę 5 stycznia, papież przejechał przez Bramę Taana, normalnie szczelnie zamkniętą, oddzielającą Starą i Nowa Jerozolimę i znalazł się w Izraelu. Po powitaniu przez prezydenta Salmana Szazara Ojciec Święty przypomniał i podkreślił w krótkim przemówieniu, iż jego podróż ma charakter wyłącznie religijny – pragnie on uczcić miejsca święte oraz modlić się o pojednanie ludzkości z Bogiem i między sobą. Kolejne miejsca, odwiedzone przez Dostojnego Pielgrzyma, to Nazaret, Kafarnaum i góra Tabor.
W tym pierwszym miasteczku Pawła VI powitali patriarchowie i arcybiskupi wschodniokatoliccy, po czym w Bazylice Zwiastowania odprawił on Mszę św., transmitowaną przez telewizję. W kazaniu złożył hołd Matce Bożej i ukazał Rodzinę Świętą jako najwyższy wzór dla wszystkich rodzin chrześcijańskich. W drodze do Kafarnaum orszak papieski zatrzymał się na krótko w Kanie Galilejskiej – miejscu pierwszego cudu Pana Jezusa i gdzie, według tradycji, powierzył On Piotrowi troskę i władzę nad Kościołem. W samym Kafarnaum papież zszedł nad brzeg Jeziora Genezaret, gdzie Pan Jezus nauczał i gdzie dokonał cudownego połowu ryb. Tam też, w miejscowym klasztorze franciszkańskim krótko odpoczął, po czym odwiedził Tabor – miejsce Przemienienia Pańskiego – i znajdującą się tam bazylikę.
Po południu Ojciec Święty wrócił do Jerozolimy, odwiedzając tam górę Synaj i Wieczernik, a następnie do starej części miasta w Jordanii. Tam, w siedzibie delegatury apostolskiej spotkał się po raz pierwszy z prawosławnym patriarchą konstantynopolskim Atenagorasem. Braterski uścisk, jaki obaj wtedy wymienili, znalazł się później na pierwszych stronach pism jako widzialny znak nowych czasów w stosunkach międzychrześcijańskich, szczególnie między katolicyzmem a prawosławiem. Wzruszony Paweł VI wygłosił wówczas piękne przemówienie, w którym m.in. wyraził nadzieję, że mimo różnic doktrynalnych, liturgicznych, prawnych i innych, może i powinna się rozwijać „braterska miłość, szukająca nowych dróg działania i (…) która każe widzieć u drugiej osoby raczej dobro niż zło”. Spotkanie to trwało 40 minut i zakończyło się odmówieniem przez obu hierarchów Modlitwy Pańskiej w języku greckim.
W ostatnim dniu wizyty 6 stycznia – w uroczystość Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) – papież odwiedził rano Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem i odprawił tam Mszę św. W kazaniu mówił o jedności Kościoła, o potrzebie zakończenia Soboru Watykańskiego II i podjęcia wspólnych z braćmi odłączonymi wysiłków na rzecz przywrócenia jedności chrześcijan oraz zapewnił cały świat o otwarciu chrześcijaństwa na innych i na przyjaźń między narodami. Przed opuszczeniem Betlejem zaapelował do przywódców państw o wzmożenie działań na rzecz pokoju.
Po powrocie do Jerozolimy papież po raz drugi spotkał się z Atenagorasem, tym razem w siedzibie prawosławnego patriarchy tego miasta Benedykta. Rozmawiano prawie 2 godziny a oprócz dwóch patriarchów prawosławnych obecni byli także 3 kardynałowie i prał. (późniejszy kardynał) Jan Willebrands z Sekretariatu Jedności Chrześcijan. Na zakończenie wszyscy odmówili modlitwę o jedność chrześcijan i wydano wspólne oświadczenie podsumowujące te spotkania i stwierdzające, iż ci „dwaj pielgrzymi z oczami utkwionymi w Chrystusa Stwórcę (…) proszą Boga, by to spotkanie było znakiem i zapowiedzią rzeczy nadchodzących na chwałę Boga i dla zbawienia wiernego ludu”.
Wieczorem tegoż dnia Paweł VI podziękował władzom jordańskim za serdeczne i gorące przyjęcie i życzył pokoju tej ziemi i jej mieszkańcom, po czym odleciał do Rzymu. Tam powitali go równie ciepło i tłumnie rzymianie pod odświętnie oświetlonym Koloseum.
Medialny i ekumeniczny wymiar podróży
Środki przekazu śledziły i rejestrowały każdy krok, słowo i gest papieża w czasie tej podróży. Jej przebieg relacjonowało około 1400 dziennikarzy i fotografów z całego świata.
Bardzo ważny był jej wymiar ekumeniczny. Jerozolima była jedynym miejscem na świecie, gdzie zwierzchnicy podzielonych Kościołów Wschodu i Zachodu mogli się spotkać jak równy z równym – prawie 910 lat po rozłamie z 1054 r. Dwa spotkania z prawosławnym patriarchą Atenagorasem, które nie do końca było pewne, pozdrowienie pokoju, uścisk i wspólne odmówienie Modlitwy Pańskiej stały się wzruszającym punktem kulminacyjnym pierwszej zagranicznej podróży wybranego pół roku wcześniej papieża Montiniego. Zwiastowały one punkt zwrotny w stosunkach między Kościołami Wschodu i Zachodu.
Należy jednak zauważyć, że początkowo zanosiło się na jeszcze większe otwarcie ekumeniczne. Otóż na wieść o papieskiej zapowiedzi podróży do Ziemi Świętej patriarcha Atenagoras nie tylko wyraził wielką radość z tego powodu, ale też zachęcił, aby do Jerozolimy przybyli z tej okazji także inni zwierzchnicy religijni, zwłaszcza Kościołów prawosławnych. Zaproponował, aby mogli oni „spotkać się w Świętym Mieście oraz aby we wspólnej gorącej modlitwie i pobożnym skupieniu podyktowanym tym samym duchem chrześcijańskim, na kolanach, ze łzami w oczach i w duchu jedności, wzruszeni Męką Najświętszą Chrystusa na Golgocie, przed Grobem Pańskim uprosili pojednanie serc. Aby otwarły się dla świętego Imienia Chrystusa, a z korzyścią dla całej ludzkości, drogi prowadzące do jedności chrześcijan, zgodnie ze świętą wolą Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
Niestety, mimo tak płomiennej zachęty wezwanie to nie wywołało większego odzewu w Kościołach, choć większość z nich poparła samą ideę podróży papieża i patriarchy do Ziemi Świętej i cała jej ekumeniczna wymowa miała wymiar raczej symboliczny i sprowadzała się do stosunków między Rzymem a Konstantynopolem.
Pilny apel o pokój z Betlejem
Istotnym elementem tej podróży był wspomniany pobyt Ojca Świętego w Betlejem 6 stycznia. Z miejsca narodzin „Księcia Pokoju” wystosował on gorący apel o pokój w pełnym „rozkwicie” zimnej wojny. „Oby Wszechmogący udzielił tej łaski, aby [rządzący] w swoim sumieniu posiadali jaśniejsze rozeznanie i bardziej szczerą wolę, ażeby odnowili w sobie ducha zgody i wspaniałomyślności i za wszelką cenę oszczędzili światu klęski i tragedii wojny światowej, której końca nie można nawet obecnie przewidzieć. Niech pracują jeszcze skuteczniej nad zaprowadzeniem pokoju w prawdzie, sprawiedliwości, wolności i braterskiej miłości” – zaapelował papież w przemówieniu, które rozesłano jednocześnie w 200 telegramach do szefów państw i rządów.
W tym samym czasie prezydent Egiptu Gamal Abdel Naser kontynuował protesty przeciwko uznaniu znienawidzonego Izraela.
Był to kolejny powód, dla którego półdniowy pobyt w Izraelu zamienił się w dyplomatyczną i protokolarną przepychankę.
„Jako pielgrzymi pokoju, błagamy przede wszystkim o dobro pojednania człowieka z Bogiem oraz o głęboką harmonię ludzi i narodów” – powiedział Paweł VI, który jako pierwszy odważył się mówić o pokoju po obu stronach granicy izraelsko-arabskiej. Następnie zapewnił, że Kościół żywi jedynie „myśli dobrej woli wobec wszystkich ludzi i wszystkich narodów”.
Obrona Piusa XII
Przez cały czas pobytu w Ziemi Świętej papież ani razu nie wymienił nazwy Izraela. Wywołało to spore niezadowolenie środowisk żydowskich na świecie, pogłębione jeszcze papieskimi słowami w obronie jego poprzednika Piusa XII. Paweł VI wystąpił przeciw „nieufności, a nawet oskarżeniom” pod adresem tego papieża, któremu – jak przypomniał – wielu Żydów dziękowało po wojnie „ze łzami w oczach za uratowanie im życia”.
Na płaszczyźnie pokojowej ta pierwsza zagraniczna podróż papieża była mniej udana i niewiele wniosła w stosunki watykańsko- czy – szerzej – katolicko-żydowskie. W czerwcu 1967 wybuchła wojna sześciodniowa między Izraelem a państwami arabskimi, która nakreśliła nową mapę tego regionu. Trzeba było czekać 36 lat, zanim Jan Paweł II ponownie odwiedził Ziemię Świętą, poruszając się prawie po tej samej trasie. Wcześniej, odpowiednio w marcu i czerwcu 1994 Stolica Apostolska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Jordanią i Izraelem i w październiku tegoż roku robocze kontakty z Palestyńczykami. Wraz z Soborem Watykańskim II w 1965 r. Kościół nawiązał również swoje stosunki z judaizmem i rozpoczął obiecujący dialog.
****
Warto jeszcze dodać, że choć pielgrzymkę apostolską Pawła VI uważa się za pierwszą w dziejach Kościoła zagraniczną podróż papieża, to w rzeczywistości jego poprzednicy już wcześniej wielokrotnie opuszczali swe włości, najczęściej jednak pod przymusem.
W pierwszym tysiącleciu, począwszy od Jana I (523-26), były to najczęściej podróże do Bizancjum na żądania tamtejszych cesarzy (do połowy VII wieku), później do Francji (IX w.); w II tysiącleciu najpierw cesarze niemieccy, później królowie francuscy wielokrotnie zmuszali biskupów Rzymu do wyjazdów na kontrolowane przez siebie ziemie.
Ostatnim papieżem, który opuścił wtedy jeszcze Państwo Kościelne, był Pius VII (1800-23). W 1804 dobrowolnie udał się on do Paryża, aby wziąć udział w koronacji Napoleona i porozmawiać z nim o poprawie sytuacji Kościoła we Francji i w samym Rzymie. W 5 lat później w nocy z 5 na 6 lipca 1809 został on uwięziony i 17 sierpnia wywieziony do Sawony, potem do Fontainebleau i w 1812 ponownie do Sawony. Stamtąd, po klęsce cesarza w Rosji, 24 maja 1814 powrócił do Rzymu. Wprawdzie w 1815 jeszcze raz na kilka miesięcy Pius VII musiał opuścić swe posiadłości, ale 7 lipca tegoż roku ostatecznie wrócił do Wiecznego Miasta.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.