Po raz kolejny przyjęto zgubną taktykę przymykania oczu aby mieć święty spokój.
Ani instytucje międzynarodowe, ani Kościół powszechny nie stanęli na wysokości zadania w sprawie Górskiego Karabachu. Nie było dość stanowczej reakcji – uważa prał. Gollnisch dyrektor L’Oeuvre d’Orient, jednej z najważniejszych organizacji pomocowych dla chrześcijan wschodnich. Uważa on, że po raz kolejny przyjęto zgubną taktykę przymykania oczu na pewne sprawy, aby krótką metę mieć święty spokój. Taka taktyka prowadzi jednak do nieuchronnej eksplozji, a Armenii grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Wypowiadając się w telewizji CNews przypomniał, że w podobny sposób przymykano też oczy na Hamas, a nawet go finansowano. W przeszłości odwracano też wzrok od tego, co dzieje się w Gruzji czy na Krymie i mamy wojnę na Ukrainie – wylicza ks. Gollnisch. Dziś lekceważy się zachowania Azerbejdżanu, a tymczasem Ormianom grozi kolejna zagłada – mówi dyrektor L’Oeuvre d’Orient.
„Jestem szczerze przekonany, że gdyby Ormianie z Górskiego Karabachu nie mieli drogi ucieczki do Armenii, to, mówię to z pełnym przekonaniem i drżeniem serca, doświadczyliby tego samego co Żydzi z kibucu, ze strony Hamasu. Innymi słowy Ormianie stanęli wobec ludzi, którzy kierowali się żądzą eksterminacji, by zatrzeć wszelkie ślady po Armenii, i którzy sami mówili: wygnamy ich jak psy. Gdyby Ormianie zostali na miejscu, to oni byliby gotowi ich zgładzić. Oczywiście Hamas i Azerbejdżan to bardzo różne konteksty, ale jest też coś podobnego, coś co sprawia, że ktoś czuje się upoważniony do użycia skrajnej przemocy, bo jest przeświadczony, że działa w słusznej sprawie – powiedział telewizji CNews prał. Gollnisch. (…) Ja jestem przekonany, że ta wojna jest głęboko antychrześcijańska. Podobnie jak ludobójstwo w 1915 r., w którym zginęło 1,5 mln Ormian. Ale było to też ludobójstwo Asyryjczyków, Syriaków, a także Greków. Jest w tym coś do głębi antychrześcijańskiego i trzeba to uznać. I dziś widać to również w zachowaniu wojsk Azerbejdżanu. Burzą kościoły, obalają krzyże, niszczą groby. To prawda, że Armenia to zarazem naród, kultura i religia. Ale w tym zachowaniu Azerbejdżanu jest coś do głębi antyreligijnego. I trzeba też powiedzieć, że Armenia jest dziś zagrożona. Jest w stanie skrajnego zagrożenia, bo istnieje wizja wielkiego Azerbejdżanu, który miałby zająć Armenię, a także są też aspiracje Turcji, która chciałby mieć bezpośredni dostęp do Azerbejdżanu.“
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.