Stolica Apostolska śledzi z głębokim niepokojem tę wojnę – powiedział o konflikcie zbrojnym w Ziemi Świętej kard. Pietro Parolin.
Sekretarz stanu wyraził bliskość wobec Żydów: rannych, rodzin, które straciły bliskich a szczególnie porwanych, nazywając sobotni atak okropnym i haniebnym. Wspomniał też o losie wielu Palestyńczyków, którzy giną, odnoszą rany lub też muszą porzucać swoje domy.
Z Ziemi Świętej ciągle napływają informacje o kolejnych ofiarach konfliktu. Po stronie żydowskiej mowa już o 900 ofiarach śmiertelnych, po palestyńskiej – o 680 ofiarach. Izrael odzyskał pełną kontrolę nad granicą i umacnia obwarowania. Szacuje się, że od 100 do 150 Żydów przebywa w niewoli Hamasu. Jak poinformowało Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, w wyniku trwających nalotów na Strefę Gazy 700 budynków mieszkalnych zostało zrównanych z ziemią, a 5 330 zostało poważnie uszkodzonych. Z powodu naruszenia infrastruktury wodociągowej 400 tys. ludzi straciło dostęp do wody.
Wystąpienie kard. Parolina, w którym odniósł się do nowej wojny, miało miejsce wczoraj wieczorem podczas konferencji na temat postawy Piusa XII wobec holokaustu w świetle niedawno udostępnionych dokumentów. „Nie myślałem, że będę musiał rozpocząć moje przemówienie bolesną i smutną powinnością przekazania ubolewań Ojca Świętego z powodu tego, co dzieje się w Izraelu” – zaznaczał purpurat. Jak podkreślił, „niestety terroryzm, przemoc, barbarzyństwo i ekstremizm podkopują słuszne pragnienia Palestyńczyków i Żydów”. Dodał też, że wojna nie prowadzi do żadnych rozwiązań.
Trzeba znaleźć formułę, która pozwoli Żydom i Palestyńczykom żyć w pokoju
„Z pewnością wszyscy powinni się zaangażować się w próbę ograniczenia tego konfliktu, który wybuchł w całkowicie zaskakujący sposób - myślę, że przynajmniej po naszej stronie nikt nie wyobrażał sobie, że dojdzie do tego, co dziś obserwujemy. Trzeba uruchomić wszystkie instrumenty dyplomacji po tym pierwszym momencie, w którym również trudno jest rzeczowo rozumować, bo wszyscy uwikłani są w emocje związane z tym, co się dzieje: potrzeba chwili zatrzymania się, by podjąć wspólną refleksję, by powstrzymać to. Choć widzę, że bardzo trudno będzie to wszystko powstrzymać, bo jak rozumiem, wypowiedziano prawdziwą wojnę. Za pomocą instrumentów należących do wspólnoty międzynarodowej należy następnie spróbować położyć podwaliny pod trwałe rozwiązanie tego problemu, ponieważ dopóki problem współistnienia Palestyńczyków i Izraelczyków nie zostanie podjęty, dopóki nie zostanie znaleziona formuła, która pozwoli [tym dwóm narodom] żyć w pokoju, zawsze będzie istniało niebezpieczeństwo, że te rzeczy się powtórzą i będą się powtarzać z coraz większą zaciekłością, jak widzieliśmy w ostatnich dniach.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.