Ludzie z krwi i kości ukazują swoim życiem, jak wiele może w nim uczynić łaska Boża, która prowadzi na szczyty świętości. Dotyczy to również tych, którzy żyją na marginesie.
Tym razem we wrześniu papież Franciszek prosi nas o modlitwę „za ludzi żyjących na marginesie społeczeństwa”. Obrazy obojętności mnożą się na całym świecie – bezdomni, dzieci ulicy, niepełnosprawni… można by wymieniać jeszcze długą listę. ONZ wskazuje na skrajne ubóstwo ponad 700 mln ludzi na świecie, a więc problem dotyczy co dziesiątego mieszkańca ziemskiego globu. Natomiast ok. 1,6 mld ludzi żyje w nieodpowiednich warunkach. WHO podaje, że co ósma osoba na świecie cierpi z powodu „zaburzeń psychicznych”, a 16% światowej populacji dotyka „poważna niepełnosprawność”. W swoim przesłaniu wideo (publikacja 29.08 br.) Ojciec Święty pyta: „Jak doszliśmy do takiego poziomu obojętności?”. I zauważa: „Zupełnie zesztywnieje nam szyja od patrzenia w inną stronę, aby uniknąć dostrzeżenia takiej sytuacji”. Pandemia obojętności jest znanym motywem z codziennego życia, które bardzo konkretnie weryfikuje jakość naszej przynależności do grona uczniów Jezusa.
Liturgia Kościoła przywołuje 3 września postać św. Grzegorza Wielkiego, papieża (w latach 590-604) i doktora Kościoła. Od momentu swojego wyboru przystąpił z zapałem do pracy. Papież Benedykt XVI, wspominając swojego „poprzednika” stolicy św. Piotra w czasie zauważył, że obok zaangażowania czysto duchowego i duszpasterskiego papież Grzegorz był zaangażowany w wieloraką działalność społeczną. „Za dochody z majątków, jakie Stolica Rzymska posiadała w Italii, zwłaszcza na Sycylii, kupił i rozdał zboże, pomagał potrzebującym, wspierał kapłanów, mnichów i mniszki, którzy żyli w niedostatku, płacił okup za obywateli, którzy dostali się do niewoli u Longobardów, kupował zawieszenie broni i rozejmy. (…) Wymagał, by rolnicy byli chronieni przed nadużyciami dzierżawców gruntów należących do Kościoła, a w razie oszustwa by otrzymywali natychmiastowe odszkodowanie, aby oblicza Oblubienicy Chrystusa nie zatruł nieuczciwy zysk. (…) Mimo niezwykle trudnych warunków, w jakich przyszło mu działać, zdołał dzięki świętości życia i bogatemu człowieczeństwu zdobyć zaufanie wiernych, osiągając naprawdę ogromne rezultaty na swoje czasy i na przyszłość. Był człowiekiem zatopionym w Bogu: pragnienie Boga było stale żywe w jego duszy i właśnie dlatego był zawsze bliski bliźniemu, potrzebom ludzi swoich czasów. W czasach nieszczęść, wręcz beznadziejnych potrafił wnosić pokój i dawać nadzieję. Ten mąż Boży pokazuje nam, gdzie znajdują się prawdziwe źródła pokoju, skąd płynie prawdziwa nadzieja, i w ten sposób staje się przewodnikiem także dla nas, dzisiaj” (Katecheza, 28.05.2008).
Prawdziwa wielkość jest zdobywana w pokorze przed Bogiem, który uczy, jak pochylać się nad człowiekiem, zwłaszcza potrzebującym, którego dziś możemy spotkać na wyciągnięcie ręki. I nie chodzi jedynie o wyciąganie ręki z jałmużną, ale znalezienie czasu i wysłuchanie, co dziś nie jest takie częste i oczywiste. Jako podsumowanie proponuję interesującą „refleksję na sms”, wartą przemyślenia w każdym wieku, także przy okazji rozpoczynającego się roku szkolnego: starych – szanuj, młodych – ucz, mądrych – słuchaj, a głupich – znoś cierpliwie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.