„Dzieła miłości są darem przede wszystkim dla tych, którzy je czynią, nawet zanim będą nim dla tych, którzy je otrzymują”.
Papież mówił o tym w czasie spotkania z przedstawicielami ośrodków pomocy i miłosierdzia w jednej z lizbońskich parafii, którą odwiedził przy okazji Światowych Dni Młodzieży. Przypomniał, że ewangeliczne współczucie prowadzi do dostrzegania sytuacji najbardziej potrzebujących. Przestrzegł też przed czynieniem różnic pomiędzy ludźmi, którzy pukają do naszych drzwi.
Ojciec Święty komentował spotkanie przez kontekst ŚDM, gdy uczestnicy patrzą na Maryję Pannę, która wstała i poszła pomóc swojej starszej krewnej Elżbiecie. Dlatego Franciszek podkreślił, iż miłosierdzie jest źródłem oraz celem chrześcijańskiego pielgrzymowania, a obecność przedstawicieli ośrodków pomocy i wsparcia mówi o konkretnej rzeczywistości „czynnej miłości”.
Nawiązując do wysłuchanych świadectw, Papież podkreślił, że dobro trzeba czynić razem, działać konkretnie i być blisko najsłabszych. Zauważył też, iż nie możemy dać się „zdefiniować” przez chorobę czy problemy, ponieważ nie jesteśmy chorobą ani problemem. „Każdy z nas stanowi wyjątkowy dar w swoich ograniczeniach, cenny i święty dar dla Boga, dla wspólnoty chrześcijańskiej i dla wspólnoty ludzkiej. Zatem tacy, jacy jesteśmy, ubogacajmy całość i pozwólmy się ubogacić przez całość!” – zachęcał Franciszek. Przypomniał, że Kościół to nie muzeum archeologiczne, ale starożytna studnia dająca wodę dzisiejszym pokoleniom, tak jak dawała je pokoleniom w przeszłości.
Ponieważ w sali, gdzie odbywało się spotkanie słabo działało oświetlenie i Papież powiedział, iż nie będzie męczył oczu, przekazał on wcześniej przygotowane przemówienie proboszczowi oraz kontynuował spontanicznie.
Papież – prawdziwa miłość jest konkretna, brudzi sobie ręce
W przekazanym tekście Papieże podkreśla, że kiedy nie marnujemy czasu, by narzekać na rzeczywistość, ale dbamy o zaspokojenie konkretnych potrzeb, z radością i ufnością w Opatrzność, dzieją się wspaniałe rzeczy.
Papież zachęca osoby zaangażowane w dzieła miłosierdzia, by nadal reagowały na stare i nowe biedy otaczającego ich świata oraz by robiły to w sposób konkretny, kreatywny i odważny.
W swym tekście Papież podkreślił też, że chrześcijanin nie czyni różnic pomiędzy ludźmi, którzy pukają do naszych drzwi w potrzebie: rodakami lub obcokrajowcami, należącymi do tej czy innej grupy, młodymi lub starymi, sympatycznymi lub antypatycznymi. Przywołał postać młodego Portugalczyka, Jana Ciudad, który opuścił dom w poszukiwaniu szczęścia, a znalazł je dopiero wtedy, gdy spotkał Jezusa i wówczas zaczął być Janem Bożym. Prosił o jałmużnę, mówiąc ludziom: „Bracia czyńcie dla siebie dobrze!”. Tym samym, jak podkreślił Franciszek, prosząc o jałmużnę mówił ludziom, którzy mu ją dali, że pomagając jemu, w rzeczywistości najpierw pomagają sobie. Wyjaśniał, iż czyny miłości są darem przede wszystkim dla tych, którzy je czynią, nawet zanim będą nim dla tych, którzy je otrzymują; ponieważ wszystko, co gromadzimy dla siebie, zostanie utracone, podczas gdy wszystko, co dajemy z miłości, nigdy nie zostanie zmarnowane, ale okaże się naszym skarbem w niebie. „Dlatego mawiał: «Bracia czyńcie dla siebie dobrze!»” – zaznaczył Franciszek i dodał:
Papież przypomniał, że Jan Boży nie spotkał się ze zrozumieniem, „ale się nie zniechęcał, ponieważ miłość się nie poddaje, bo ten, kto podąża za Jezusem, nie traci pokoju i nie użala się nad sobą”. Właśnie w tych trudnych chwilach zrozumiał, iż chce opiekować się chorymi. W tym celu założył zakon braci szpitalnych, który jednak zaczęto nazywać od jego słów: „Fatebenefratelli” [bonifratrzy]. Jak podkreślił Franciszek, mamy tu piękną lekcję tego, iż pomaganie innym jest darem dla nas samych i jest dobre dla wszystkich. „Miłość jest darem dla wszystkich! Czyńcie nadal życie darem miłości i radości” – apelował Ojciec Święty, prosząc o modlitwę w swojej intencji.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.