Pracująca w przedszkolu w Winnicy s. Irena Maszczycka ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów, odnosząc się do wczorajszego apelu Papieża o zakończenie konfliktu, stwierdziła, że Franciszek nieustannie przypomina światu o wojnie i podejmuje wiele inicjatyw, jak choćby wyzwolenie jeńców z niewoli rosyjskiej czy misje humanitarne kard. Konrada Krajewskiego.
Bardzo boli go niesprawiedliwość i zna ogrom cierpienia Ukraińców, ale wierzy także w moc modlitwy oraz pokłada ufność w Bożym Miłosierdziu.
Siostra Irena podzieliła się z Radiem Watykańskim tym, co najbardziej poruszyło ją we wczorajszym południowym wystąpieniu Ojca Świętego.
„Papież zwraca się do tego, kto zaczął tę wojnę, kto jest pierwszym odpowiedzialnym za nią, czyli zwraca się konkretnie do prezydenta Rosji, żeby ją zatrzymał. Papież konkretnie woła do tego, kto jest winny. Franciszek cały czas przypomina światu o sytuacji na Ukrainie. To szczególnie poruszające. Cała Ukraina teraz walczy i prosi Pana Boga o to, żeby ta wojna się skończyła. Papież Franciszek ma wielki autorytet na Ukrainie. On chce, żeby wszystko było rozwiązane w wielkiej miłości – podkreślił s. Irena. – On nawet wzywa Putina, który jest dla nas Ukraińców, można powiedzieć, największym złem, żeby gdzieś w sobie szukał tej miłości i wydobywał ją. Dla nas to bardzo poruszające, że Papież jest rzeczywiście takim wielkim posłańcem Bożego Miłosierdzia, Bożej Miłości, że on do końca ufa, iż coś dobrego można wydobyć z człowieka.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.