Udział wzięło kilkaset osób, m.in. rodziny z dziećmi, przedstawiciele wspólnot, grup i formacji duszpasterskich, schole z dwóch parafii.
„Marsz dla życia i rodziny” pod hasłem „I ślubuję Ci” przeszedł 18 września po raz dziewiąty ulicami Oświęcimia. Radosnego wydarzenia nie zepsuły deszczowa pogoda i chłód. Udział wzięło kilkaset osób, m.in. rodziny z dziećmi, przedstawiciele wspólnot, grup i formacji duszpasterskich, schole z dwóch parafii.
Barwny pochód z biało-czerwonymi flagami i balonikami wyruszył spod kościoła św. Maksymiliana Męczennika do parafii św. Józefa Robotnika na os. Zasole. Niesiono transparenty z hasłami: „Życie jest piękne”, „Wybieram życie” czy „Rodzina ostoją człowieczeństwa”. Rozważania prowadził ojciec sześciorga dzieci. Podczas przemarszu odmówiono także różaniec.
Marsz poprzedziła Msza św. w kościele na osiedlu Chemików pod przewodnictwem dziekana oświęcimskiego ks. Fryderyka Tarabuły. Kazanie wygłosił ks. Bogusław Kastelik. Ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie zachęcił do zachowania czujności, „by móc odróżnić plewy rozsiewane przez fake newsy od ziarna prawdziwych wartości”. Zaapelował, by w polskich rodzinach rozpalić ogień miłości i wzajemnego szacunku. „Trzeba mieć do siebie nawzajem cierpliwość; męża do żony, żony do męża, rodziców do dzieci i dzieci do rodziców” – podkreślił kaznodzieja.
Na zziębniętych uczestników Marszu czekał poczęstunek i ciepłe napoje. Na koniec w murach świątyni uwielbiano Boga wraz z zespołem „Fausystem”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.