To słowa arcybiskupa Szewczuka z jego ostatniego orędzia. Ale to nie jedyny ukraiński temat poruszony dziś przez Radio Watykańskie.
Na całej linii frontu na Ukrainie toczą się ciężkie walki, szczególnie dotyczy to Donbasu. Równocześnie Rosjanie nie przestają ostrzeliwać miejscowości w głębi kraju od obwodu czernichowskiego po Mikołajów. Zeszłej doby było to 13 ataków rakietowych i 23 – samolotowe. „Krzyk i płacz narodu ukraińskiego podnosi się aż do niebios” - wskazał w swoim codziennym orędziu abp Światosław Szewczuk.
Zwierzchnik miejscowych grekokatolików wspomniał także, że powoli dochodzi do wyzwalania niektórych miejscowości spod rosyjskiej okupacji. Następnie kontynuował rozważania nad nauką Kościoła, która może pomóc przeżyć zarówno trudny czas wojny, jak i odbudować potem ukraińskie społeczeństwo. Skupił się na czystości, która dotyczy wszystkich, niezależnie od ich wieku i stanu.
„Bo ta czystość polega na tym, żeby być wiernym w miłości. Być wiernym w miłości do tego, komu obiecałeś. Być wiernym w miłości do tego, komu oddajesz siebie, swoją energię, dary, życie – powiedział abp Szewczuk. – Czystość miłości polega na czystości od jakiegokolwiek egoizmu, od prób wykorzystania kogoś lub czegoś innego, nawet własnego ciała, dla zadowolenia własnych niecnych pragnień, pasji i żądz (…). Dzisiaj prosimy: Boże, obdarz nasz naród czystością. Uczyń nas wiernymi. Uczyń nasze wojsko wiernym przysiędze, zdolnym do zwyciężenia nad wrogiem na polu walki. Uczyń czystymi, wiernymi przysiędze nasze osoby konsekrowane w ich wyborze stanu bezżennego, aby mogły one być siłą, duchowym bogactwem naszego Kościoła i narodu. Boże, obdarz czystością nasze rodziny, bo właśnie ta wierność i małżeńska wierna miłość stanowi siłę rodziny. Boże, wzmocnij nas wszystkich modlitwą, wzajemnym poszanowaniem i wzajemną troską. A wtedy staniemy się niezwyciężeni dla diabła i jego sług. Zwyciężymy nad wszelkimi pokusami, nad wszelkimi życiowymi problemami, bo miłość jest wieczna i ona nigdy nie przemija, a tą miłością jest sam nasz Pan Bóg.“
Uczelnie katolickie na Ukrainie rozpoczęły rok akademicki
Pomimo trwającej wojny działające na Ukrainie uczelnie katolickie rozpoczęły rok akademicki. W działającym w Kijowie Wyższym Instytucie Nauk Religijnych św. Tomasza z Akwinu wykład inauguracyjny poświęcony wolności wygłosił przybyły z Rzymu teolog domu papieskiego o. Wojciech Giertych.
W kijowskim Instytucie Nauk Teologicznych inauguracja roku akademickiego odbyła się już po raz trzydziesty, od chwili powołania do życia tej prowadzonej przez dominikanów uczelni. W swoim wykładzie inauguracyjnym o. Giertych odniósł się do zagadnienia wolności.
„W kontekście wojny wybrałem temat o wolności, sięgającej do nauki św. Tomasza, która jest wolnością ukształtowaną przez wartość. Wolność, która jest wolnością «do», a nie tak jak w myśleniu nowożytnym, gdzie wolność jest obojętna wobec wartości i jest tylko wolnością «od». To jest ważne dla Ukrainy w kontekście myślenia co będzie po wojnie – mówią teolog domu papieskiego. - Trzeba, aby inteligencja katolicka pomogła społeczeństwu Ukrainy w wyrobieniu wolności «do». Panowania nad sobą. Wyrobienia personalizmu i takich stosunków społecznych, w których jest szacunek dla człowieka”.
Uczelnie katolickie na Ukrainie działają w trzech ośrodkach naukowych: we Lwowie, Gródku Podolskim oraz Kijowie. Kształcą one teologów świeckich. Istnieją także trzy diecezjalne seminaria duchowne rzymskokatolickie, trzy seminaria misyjne „Redemptoris Mater” prowadzone przez neokatechumenat oraz kilka seminariów greckokatolickich.
Mimo wojny salezjanie budują w Żytomierzu szkołę
„Nie ma lepszego pomysłu na przyszłość niż edukacja” – mówi Radiu Watykańskiemu pracujący w Żytomierzu ks. Andrzej Policht, gdzie mimo wojny salezjanie budują nową szkołę. Zakonnik podkreśla, że choć wiążą się z tym ogromne trudności, także ukraińskie dzieci rozpoczęły rok szkolny. Poprzedził go symulowany alarm rakietowy i szkolenie uczniów, jak sprawnie udać się do schronu, który jest obecnie wymagany, by placówki edukacyjne mogły działać.
Rosjanie zniszczyli na Ukrainie już co dziesiątą szkołę, stąd troska o edukację młodych pokoleń staje się coraz większym wyzwaniem. W działającej już od lat w Żytomierzu salezjańskiej szkole zajęcia odbywają się stacjonarnie, ale mogą do nich dołączyć online także dzieci, które z rodzicami wyjechały z Ukrainy. Chodzi o to, by nie utraciły kontaktu z językiem i swoim środowiskiem, co ułatwi powrót.
ks. Andrzej Policht: dzieci potrzebują kontaktu i integracji
„Warunkiem najważniejszym jest to, żeby mieć schron. Wyremontowaliśmy i przygotowaliśmy piwnicę, żeby dzieci mogły w niej przebywać w momencie, gdy nastąpi alarm. Przyjmujemy u siebie również uczniów z nauczycielami z innych szkół, bo są niektóre placówki, które nie mają możliwości zrobienia u siebie schronu, więc nie są przez władze dopuszczone do nauczania stacjonarnego. Udostępnimy im te klasy, które mamy wolne, aby dzieci mogły się uczyć – mówi papieskiej rozgłośni polski salezjanin. - Mamy warunki do tego, aby dzieci w czasie alarmu mogły uczyć się nawet w schronie. Rok szkolny się zaczął, tego chcieli nauczyciele. Także państwo ukraińskie dąży do tego, żeby dzieci jednak wróciły do szkół, dlatego że wojna jest dla nich dużym obciążeniem psychicznym. Widać wyraźnie, że potrzebują kontaktu, integracji. Temu służyły też półkolonie, które zorganizowaliśmy na prośbę rodziców i które cieszyły się wielką popularnością.“
Wkrótce ruszy budowa drugiej salezjańskiej placówki w Żytomierzu. Trwają starania o zdobycie odpowiednich środków. „Nie można patrzeć tylko na to, co się dzieje teraz w czasie wojny, bo wiadomo, że ona się kiedyś skończy” – mówi ks. Policht wskazując, że postawienie na edukację jest najlepszą formą pomocy Ukrainie.
Ks. Andrzej Policht: wykształcenie otwiera nową przyszłość
„Już przed wojną rozmawialiśmy z miastem na temat budowy nowej szkoły. Dostaliśmy na nią plac w centrum Żytomierza, w miejscu powiedziałbym symbolicznym, dlatego że po pierwszej wojnie światowej siostry zakonne prowadziły tam sierociniec dla dzieci, które straciły rodziców w tym konflikcie. Więc było to miejsce związane z pracą z dziećmi i z Kościołem katolickim. Potem oczywiście komuna to zabrała, ale teraz to miejsce zostało ofiarowane salezjanom na budowę szkoły – mówi ks. Policht. - To będzie placówka na 600 dzieci, bo takie są potrzeby na okolicznych osiedlach. Ogrodziliśmy już teren i zaczynamy zbierać fundusze na budowę, szukając dobroczyńców. Nie można patrzeć tylko na to, co się dzieje teraz w czasie wojny, bo wiadomo, że prędzej czy później ona się skończy. Trzeba być przygotowanym na to, co później. Stąd myślimy, jak odbudować pewną strukturę, jak pomóc wrócić do normalności, jak w tym społeczeństwie stworzyć warunki, aby dzieci mogły się kształcić, aby to społeczeństwo i ten naród mogły się rozwijać. Zresztą, jeśli chcemy pomóc tym, którzy mają teraz wojnę, to nie ma lepszego pomysłu niż wykształcić [nowe] pokolenie, dać młodemu człowiekowi do ręki możliwość, by sam o sobie stanowił. Kształcenie pokoleń jest niezastąpione. Nie ma lepszego sposobu na pomoc Ukrainie.“
Budowę szkoły można wesprzeć:
SALEZJAŃSKI WOLONTARIAT MISYJNY MŁODZI ŚWIATU
30-323 KRAKÓW, UL. TYNIECKA 39
KRS: 00000076477
(z dopiskiem „Dla Żytomierza”)
Numer konta złotówkowego: 17 1240 4533 1111 0000 5423 3120
USD: PL 88 1240 4533 1787 0010 2488 0049
EUR: PL 84 1240 4533 1978 0000 5432 7177
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.