Wbrew temu, co widzimy w telewizyjnych serialach, chrystianizacja wikingów miała przeważnie pokojowy charakter.
Truizmem jest stwierdzenie, że dla wielu widzów podstawowym źródłem informacji o jakiejś epoce są seriale historyczne, emitowane w telewizji czy serwisach VOD. Tymczasem trudno oczekiwać, by historie fabularne były skarbnicą rzetelnej wiedzy. Powinna nią być raczej szkoła. Seriale historyczne najczęściej przenoszą współczesne, funkcjonujące w powszechnym obiegu stereotypy w przeszłość, często bardzo odległą. Dotyczy to szczególnie roli chrześcijaństwa w historii. Twórcy przedstawiają je zwykle w kontekście negatywnym, czego szczególnym przykładem są „Wikingowie” i „Wikingowie: Walhalla”. Wikingowie są w nich przedstawiani jako gwałtowni, ale jednocześnie żyjący zgodnie z naturą, autentyczni i nie znający ograniczeń wojownicy i wojowniczki. Ich bogowie nie są zaangażowani w życie codzienne ludzi, a religia, jaką wyznają, nie oferuje zbawienia. Wierzono, że wojownicy polegli w bitwie trafiają do tzw. Walhalli, gdzie nadal walczą, jedzą mięso zabijanego codziennie dzika i piją miód. Kobiety wikińskie w tych serialach są wyzwolone, żyją pełnią życia, natomiast dla chrześcijanek małżeństwo staje się pasmem tragedii i nieszczęść. Z kolei religia stanowi tylko niecny kamuflaż dla złowrogich poczynań chrześcijan. W wizji twórców seriali chrześcijańscy władcy, księża i mnisi to fanatyczni, podstępni zabójcy owładnięci żądzą bogactwa, a wyznawana przez nich religia, jak wierzą, usprawiedliwia zło wyrządzone innym. Wręcz na każdym kroku bez powodu gwałcą i mordują pogan. Można zapytać, dlaczego więc w ogóle wikingowie przyjęli chrześcijaństwo. Czy zostali zmuszeni do tego ogniem i mieczem?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.