Jan Paweł II zwracał uwagę, że zmiany w sytuacji kobiet zachodzą szybciej w narodach, które wyznają wiarę chrześcijańską, zaś w innych tradycjach i cywilizacjach idzie to wolniej. W swoich dokumentach Jan Paweł II tłumaczy, że ta promocja kobiet wynika bezpośrednio z orędzia Chrystusa - podkreśla w rozmowie z KAI teolog, dr Monika Waluś.
KAI: Skoro kobiety są tak wspaniałe, jak pisał, dlaczego odmawiał im święceń, o co wiele środowisk na Zachodzie ma do niego pretensję do dziś? Dla wielu jest to podstawowy dowód dyskryminacji kobiet przez Kościół.
Jan Paweł II kontynuuje tu nauczanie swoich poprzedników. Na ten temat wypowiadał się Paweł VI w 1976 roku w deklaracji o dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa urzędowego Inter insigniores. To bardzo wyważony tekst, w którym papież uznaje, że argumenty przeciw dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa wysuwane w przeszłości nie są zbyt szczęśliwe, dziś nieraz nie do przyjęcia, były wyrazem uprzedzeń do nich. Ostrzega, że te argumenty przeciw kapłaństwu kobiet nie mogą poniżać kobiet. Sprawa jest nadal aktualna, gdyż do dziś można usłyszeć poglądy o małym mózgu kobiet, lub ich niezdolności do decyzji czy przyjęcia darów Ducha Świętego. Papież podkreślał, że Kościół nie czuje się powołany, by podejmować decyzje o święceniu kobiet, ponieważ uznaje, że zgodnie z Tradycją funkcje kapłańskie mają pełnić wyłącznie mężczyźni. I Jan Paweł II kontynuuje linię poprzednika w dokumencie Ordinatio sacerdotalis. Ten temat pojawia się wiele razy także w innych dokumentach. Jan Paweł II przypomina, że Maryja, choć najświętsza między ludźmi, kapłanem nie była. Zawsze jednak te dokumenty nie poprzestają na zanegowaniu święceń dla kobiet, także apelują o większe zaangażowanie kobiet w dzieło ewangelizacji i duszpasterstwa, w formację wspólnot, kapłanów. W Liście do kapłanów na Wielki Czwartek akcentuje, że napisał Mulieris dignitatem m.in. po to, żeby pokazać jak wielka jest rola kobiety jako współpracownicy w apostolacie. Chciał pokazać kapłanom rolę kobiet, które bardzo często sieją, zaś owoce zbierają kapłani.
Jako papież uregulował wiele sytuacji prawnych, poszerzając zakres autonomii zakonów żeńskich, np. gdy zgromadzenia żeńskie podlegały przełożonym odgałęzienia męskiego. Wydał dokument „Verbi sponsa”, w którym zaleca zadbanie o większą autonomię zakonów żeńskich.
KAI: Pontyfikat Jana Pawła to także przypomnienie wielkiego dorobku kobiet w historii Kościoła.
Jest to papież, który wykazuje się niesłychaną znajomością dorobku kobiet, nie tylko wyniesionych już na ołtarze, ale również tych, których procesy beatyfikacyjne się toczyły czy są znane w przestrzeni publicznej. To też novum. Jest autorem wielu świetnych dokumentów nt. kobiet ogłaszanych z okazji ich rocznic, np. św. Katarzyny ze Sieny, św. Teresy z Avili, czy św. Teresy z Lisieux. Tej ostatniej przyznał tytuł Doktora Kościoła, czyli godność, która była zastrzeżona dla mężczyzn. W liście poświęconym św. Katarzynie ze Sieny, przypomina, że Katarzyna była autorytetem dla papieża, biskupów i innych duchownych. Stwierdza, że trzeba z odwagą spojrzeć na przeszłość, gdy kobiety odgrywały wielką rolę w dziejach Kościoła. Papież jest nauczycielem patrzenia na historię Kościoła i wydobywaniu roli kobiet.
KAI: Osobiste doświadczenie życiowe Karola Wojtyły też jest otwarciem na geniusz kobiety – na studentki z tzw. Środowiska, współpracownice i in.
Jeszcze jako ksiądz, a potem biskup krakowski, bardzo chętnie współpracował z kobietami i się z nimi spotykał. Gdy został papieżem przyjaźnił się z Matką Teresą z Kalkuty, był w bliskim kontaktach z Chiarą Lubich. Były też mniej znane kobiety, które pozostały w ukryciu, m.in. polska zakonnica, biblistka. Niektórzy twierdzą, że to ona opracowywała mu teksty biblijne. Papież chętnie przyjmował wsparcie i pomoc kobiet, były jego bliskimi współpracownicami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.