publikacja 26.02.2011 06:30
Mieszka tu 10 rodzin i jeden niezwykły Lokator. Gotują obiady, chodzą do pracy – toczy się zwykłe życie. Tyle że bardzo często odwiedzają Sąsiada na górze. Klucze do Jego lokum ma każda rodzina. A On nigdy nie wychodzi. I gości przyjmuje nawet w nocy.
„Duży Dom” – taką nazwę wybrali i dla rodzącej się wspólnoty, i dla utworzonej spółdzielni mieszkaniowej. Obie powstały w 1988 r. Po Wielkanocy 1990 r. ruszyła budowa przy ul. Jutrosińskiej we Wrocławiu. – Nie było łatwo. Wzięliśmy ogromny kredyt. Musieliśmy dbać o dyskrecję. Architektowi powiedzieliśmy, żeby zaprojektował „salę spotkań”; nie chcieliśmy mówić o kaplicy – wspominają. – Rosły mury, a równolegle budowaliśmy wymiar duchowy wspólnoty. Mieliśmy cotygodniowe spotkania, dwa razy w roku rekolekcje.
Gospodarz Dużego Domu Archiwum Wspólnoty
Nie może być sam
Ich „pałac” wygląda bardzo zwyczajnie, ale od innych domów różnią go znaczące szczegóły, na przykład brak domofonu. – Nie mamy go, żeby nie odgradzać się od ludzi, nie tworzyć barier - mówi Władysław. Klatka schodowa prowadzi do kaplicy na poddaszu. Gdy wchodzimy, Beatka, najmłodsza z dziewięciorga dzieci państwa Puzanowskich, od razu porywa w ramiona figurkę małego Jezusa leżącą przed ołtarzem. – Wie, że Dzieciątko nie może być samo – tłumaczy Ludmiła.
– Ta figurka jest z nami przez cały rok, bo, jak pisała Mała Siostra Magdalena, „w przedłużeniu tej kołyski znajduje się warsztat Nazaretu, Męka i Krzyż oraz cała chwała Zmartwychwstania i Nieba”. Jedynie tydzień przed Bożym Narodzeniem jest zabierana. Uroczyście powraca 24 grudnia. Kładzie ją przed ołtarzem najmłodsze z dzieci.
Przy otwartym tabernakulum codziennie rano przez kilka godzin trwa adoracja. Trwa również po odprawianej w czwartki Eucharystii. Członkowie Dużego Domu od 18 lat tydzień w tydzień czuwają przy Najświętszym Sakramencie z czwartku na piątek – w noc, gdy Jezus w Ogrodzie Oliwnym prosił uczniów, by przy Nim byli. – Codziennie odmawiamy „Anioł Pański”. Spotykamy się na modlitwie i rozmowach, ale też na wspólnym oglądaniu filmów. Razem świętujemy np. rocznicę zamieszkania Pana Jezusa w naszym domu – wyjaśnia Władysław.
Maryja na obrazie w kaplicy podaje ludziom swojego Syna. „Wziąć z Jej rąk maleńkie Dzieciątko Jezus i być zawsze z Nim, nieść Go na cały świat, wszędzie (...) z orędziem prostoty, ubóstwa, cichości, pokoju, radości i miłości” – pisała s. Magdalena. To także ich program.
– Każdy pracuje w swoim zawodzie, mamy normalne życie, ale chcemy je spędzać z Jezusem, w Jego obecności, patrzeć na świat Bożymi oczyma. Chcemy prowadzić w świecie życie kontemplacyjne, w prostocie, w bliskości z innymi. To wszystko płynie z Eucharystii – mówią.